Dekada walki z przemocą wobec kobiet. Co osiągnięto?
11 maja 2021Konwencja Stambulska, czyli Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet była pierwszym międzynarodowym dokumentem, który ustanawiał nie tylko prawnie wiążące standardy dotyczące karania sprawców, ale także środków zapobiegawczych i ochrony ofiar. Uznano ją za kamień milowy w walce z przemocą wobec kobiet. Jednakże ostatnio sukces ten jest podważany przez opór niektórych rządów, w tym tureckiego, który w marcu ogłosił wycofanie się z konwencji, nazywanej zresztą od tureckiej metropolii, w której została podpisana w 2011 roku. Pomimo niepowodzeń, w wielu krajach popierających konwencję, można mówić o postępie.
Co osiągnięto?
Nie licząc Turcji, traktat podpisały 44 państwa. Zdaniem ekspertów I aktywistów jednym z największych osiągnięć jest to, że wiele krajów zmieniło swą prawną definicję gwałtu, by bardziej odpowiadała konwencji. Wśród tych krajów są Niemcy, Szwecja, Dania, Chorwacja i Grecja. – Ówczesny grecki rząd naprawdę uznał, że Konwencja Stambulska jest punktem odniesienia dla ustaw krajowych, które należy dostosować do jej standardów – mówi DW Anna Blus, ekspert w Amnesty International.
Aktualnie większość krajów europejskich nie uznaje seksu bez zgody za gwałt. W wielu z nich gwałt wiąże się z przemocą, groźbą lub zastraszaniem, co oznacza, że prokuratorzy często muszą postawić sprawcy mniej poważny zarzut, aby doprowadzić do skazania. Tego typu luki prawne oznaczają też, że brak przytomności czy milczenie w czasie gwałtu może zostać zinterpretowane w świetle prawa jako wyrażenie zgody. Tak było w przypadku zbiorowego gwałtu na 14-latce w Hiszpanii w 2019 roku, kiedy to sąd uznał, że dziewczyna została wykorzystana seksualnie, ale nie zgwałcona, bo sprawcy nie użyli siły. Ofiara była pod wpływem alkoholu i nie reagowała. Wyrok wywołał protesty kobiet w Hiszpanii.
Po tych wydarzeniach Hiszpania ogłosiła plan zmiany prawa, tak by w większym stopniu odpowiadało ono definicji gwałtu w oparciu o przesłankę braku zgody. Podobne plany ma również Holandia.
Impuls #MeToo
Impulsem dla zmian prawnych był też ruch #MeToo i żądania wzmocnienia ochrony przed wykorzystaniem i molestowaniem seksualnym. – Myślę, że na pewno gdyby nie było ruchu #MeToo, nie bylibyśmy tam, gdzie jesteśmy- oceniła Anna Blus, komentując zmiany w prawie niektórych państw od kiedy zaistniał ruch.
Ekspertka Human Rights Watch (HRW) Hilary Margolis podkreśla, że konwencja pomogła wdrożyć przepisy, które uznały za przestępstwa pewne rodzaje nadużyć, których wcześniej nie kwalifikowano w ten sposób. Przykłady to przymuszanie dzieci do małżeństwa, okaleczenie żeńskich narządów płciowych czy stalking. – Myślę, że w przypadku stalkingu to na prawdę coś nowego, zwłaszcza teraz, gdy kraje zaczynają rzeczywiście wpisywać to do swoich przepisów – powiedziała Margolis.
Osiągnięciem dekady Konwencji Stambulskiej jest również poprawa wsparcia dla ofiar przemocy domowej. – Na przykład Finlandia wprowadziła 24-godzinny telefon alarmowy dla ofiar przemocy domowej – wskazała Blus. – Naprawdę zwiększyła też liczbę miejsc, gdzie schronić mogą się osoby, zmuszone do ucieczki przed takimi problemami.
Zdaniem Blus to pokazuje, że władze uznały, iż problem ten to ich odpowiedzialność i faktycznie podjęły działania, by mu zaradzić.
Konwencja inna od wszystkich
Zdaniem Margolis Konwencja Stambulska różni się od innych traktatów tym, jak konkretnie formułuje oczekiwania, jasne działania, które pozwolą spełnić te oczekiwania oraz jasne sposoby monitorowania tych działań.
Jej celem jest eliminacja przemocy wobec kobiet i dziewczynek, ale nikt nie ma złudzeń, że ten cel mógł zostać osiągnięty w ciągu dekady. – Sama konwencja jest bardzo ambitna. Osiągnięcie wszystkiego, co przewiduje byłoby czymś niesamowitym. Jest ona swego rodzaju gwiazdą polarną, która nas prowadzi i popycha rządy naprzód. Ale nie sądzę, by ktokolwiek oczekiwał, że do chwili obecnej wszystko będzie perfekcyjne – ocenia ekspertka HRW.
I dodaje, że każdy kraj członkowski konwencji ma jeszcze wiele do zrobienia w sferze ochrony kobiet i ukrócenia przemocy domowej.
Skąd bierze się opór przeciwko konwencji?
Niektóre kraje dołączyły ostatnio do Turcji w swym sprzeciwie wobec Konwencji Stambulskiej. Także Polska poinformowała o planach jej wypowiedzenia, co spodobało się wielu konserwatystom. Dlaczego? W ostatnich latach konwencja była obiektem upolitycznionej dezinformacji, jakoby zobowiązuje rządy do promowania małżeństw homoseksualnych i innych praw LGBT+. Niezależnie od poglądów na ten temat, konwencja odnosi się tylko do ukrócenia przemocy domowej i przemocy wobec kobiet.
- Sugerowanie, że konwencja promuje na przykład małżeństwa jednopłciowe, co jest jedną ze spraw wymienianych (przez krytyczne rządy), jest po prostu nieprawdą – mówił w marcu DW Daniel Hoeltgen, rzecznik sekretarza generalnego Rady Europy. – Słowo „gender” wydaje się irytować i prowadzić do dzikich spekulacji (…) Konwencja niczego takiego nie promuje” – dodał, podkreślając, że nie ma ona innego celu, jak wyeliminowanie przemocy wobec kobiet.
Aktywistki Blus i Margolis mają nadzieję, że pomimo niepowodzeń, więcej państw przystąpi do konwencji, a kraje, które ją ratyfikowały albo podpisały będą kontynuować reformy. – Konwencja dotyczy ukrócenia przemocy wobec kobiet i dziewczynek. Kropka. To jej jedyna intencja. Nie ma za tym ideologii, religii ani poglądów politycznych – podkreśliła Margolis. – Chodzi tylko i wyłącznie o zwiększenie ochrony wszystkich kobiet i dziewczynek, czego wszyscy chcemy – dodała.