„Die Welt”: Uderzyć sankcjami w Łukaszenkę i Putina
6 czerwca 2021„Jak długo jeszcze Zachód będzie przyglądał się biernie działaniom Łukaszenki, który - wspierany przez prezydenta Rosji Władimira Putina – sfałszował wybory i uciska własny naród? Białoruś jest krajem partnerskim NATO i członkiem Partnerstwa Wschodniego UE. Kiedy wreszcie te partnerstwa zostaną zakończone i dlaczego dyktatorzy w rodzaju Łukaszenki mogą być nadal partnerami europejskich krajów demokratycznych?” – zastanawia się Christoph Schiltz w komentarzu opublikowanym w weekendowym wydaniu „Die Welt”.
Komentator krytykuje postawę niemieckich władz, przede wszystkim MSZ i urzędu kanclerskiego, które stoją na stanowisku, że „należy zachować kanały do dialogu”. „Ta stale powtarzana formuła była być może słuszna w długim okresie powojennym i dobrze funkcjonującym systemie multilateralnym. Dziś jest naiwnością.” – ocenia niemiecki dziennikarz.
Nadzieje na dialog to naiwność
Jak czytamy, Putin i jego wasal Łukaszenka należą do nowej generacji polityków, którzy w dialogu widzą oznakę słabości i za pomocą perfidnej taktyki i brutalności naruszają międzynarodowy ład. „Zamiast dialogu ci autokraci chcą robić z Zachodem dobre interesy. To stabilizuje ich systemy panowania.” – zaznacza „Die Welt”.
Zdaniem Schiltza, przypadku Łukaszenki nie wolno rozpatrywać w izolacji od Putina - „Bez Putina Łukaszenka byłby już dawno przeszłością. Obaj politycy z Mińska i Moskwy właściwie czują do siebie odrazę, ale nie przeszkadza to im w tworzeniu strategicznego kartelu władzy”.
Bez taniego gazu i ropy z Rosji, Białoruś nie mogłaby przeżyć – wyjaśnia komentator. Po sfałszowanych wyborach w sierpniu 2020 i protestach, Putin stał się dla Łukaszenki „polisą na życie”. Unia między obu krajami jest zdaniem „Die Welt” zapewne jedynie kwestią czasu. Jeżeli oba kraje utworzą wspólnotę gospodarczą i obronną, rosyjscy celnicy będą kontrolować granicę z Polską.
Czy Bruksela uczy się na błędach?
Schlitz wzywa Unię Europejską do nałożenia daleko idących sankcji nie tylko przeciwko Białorusi, lecz także przeciwko Rosji będącej protektorem Łukaszenki. Zachód może teraz udowodnić, że wyciągnął nauki z aneksji Krymu i destabilizacji Ukrainy, Gruzji i Mołdawii i że nie zamierza przyglądać się bezczynnie, jak Rosja anektuje kolejny kraj leżący nad granicą UE.
„Białoruś może stać się punktem zwrotnym i sygnałem, że europejska polityka zagraniczna żyje” – pisze Schiltz.
Jak podkreśla, ewentualne sankcje uderzą boleśnie w Rosję, gdyż aż 42 proc. rosyjskiego eksportu idzie do UE. Natomiast dla krajów UE eksport do Rosji stanowi zaledwie 4,1 proc. ich eksportu. Wykluczenie Rosji z międzynarodowego systemu płatniczego Swift byłoby nadzwyczaj bolesne, tak samo jak zakaz eksportu z Rosji do UE.
Zdaniem „Die Welt” kanclerz Angela Merkel, która „nigdy nie stała w pierwszym szeregu walczących o wolność, ale za to słucha lobbystów niemieckiej gospodarki”, powinna zaakceptować sankcje przeciwko Białorusi. Schiltz uważa, że sankcje powinny wejść w życie przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych UE 21 czerwca. Białoruś powinna zostać wykluczona z systemu Swift, a UE powinna zakazać importu produktów z białoruskich rafinerii.
„W chwili obecnej Łukaszenka siedzi mocno w siodle. Opozycja jest sparaliżowana i w dużej mierze wyeliminowana. Putin nie opuści w potrzebie swojego wasala w Mińsku. Tylko efektywne sankcje mogą zachwiać władzą Łukaszenki” – czytamy w „Die Welt”.
Komentator zwraca uwagę, że największe niebezpieczeństwo dla białoruskiego dyktatora może nadejść z własnych szeregów. Jego poplecznicy będą coraz bardziej niezadowoleni, gdyż z powodu sankcji nie będą mogli jeździć na Zachód. „Iskierka nadziei istnieje” – pisze na zakończenie komentator „Die Welt”.