Die Zeit: Polska na skraju kryzysu państwowego
7 maja 2020Niemiecki tygodnik „Die Zeit” opisuje w najnowszym numerze zamieszanie wokół wyborów prezydenckich w Polsce. Autorzy zastrzegają jednak, że gdy zamykano najnowsze wydanie „Die Zeit”, wciąż nie było wiadomo, czy, kiedy i w jakiej formie głosowanie się odbędzie.
Wybory te są jednymi z najważniejszych w najnowszej historii Polski. „Od nich zależy przyszłość kraju, być może nawet przyszłość polskiej demokracji” – czytamy. A jednak, prawdopodobnie dopiero w czwartek, na trzy dni przed wyznaczonym terminem głosowania, wyborcy dowiedzą się, czy, kiedy i jak będą głosować. „W samym środku epidemii koronawirusa względnie młoda polska demokracja stacza się na skraj kryzysu państwowego” – komentuje „Die Zeit”.
Jak pisze, „dramat, który rozgrywa się w tych dniach w Warszawie, narzuca dwa różne pytania: Co będzie z Polską? I jak podchodzić do wyborów w czasach koronawirusa?”. Według tygodnika spór w Polsce rzuca światło na zasadniczy problem: „Czy w demokracji można i należy przeprowadzać wybory bez względu na okoliczności. „A może podkopywaniem tej demokracji jest organizacja wyborów, mimo szalejącej epidemii, zastoju życia publicznego i wobec niemożności prowadzenia prawdziwej kampanii wyborczej?” – dywagują autorzy.
„Bez wyborów nie ma demokracji"
Przypominają, że w marcu we Francji odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich, ale „niepokój w kraju był duży, a frekwencja niska”, dlatego prezydent Emmanuel Macron skorygował wcześniejszą decyzję i druga turę wyborów przeniesiono na czas po epidemii. Z kolei w Bawarii przeprowadzono drugą turę wyborów samorządowych, ale w całości korespondencyjnie. W Korei Południowej, gdzie dużo wcześniej wybuchła epidemia, wybrano nowy parlament na początku kwietnia. Z kolei w Boliwii, Etiopii i Macedonii Północnej wybory przesunięto z powodu zarazy.
„Najwyraźniej nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, co bardziej szkodzi demokracji: wybierać czy nie wybierać” – ocenia „Die Zeit”. Wskazuje na zagrożenia dla rządów prawa i demokracji związane z epidemią. „Dla mniej demokratycznie nastawionych przywódców jest to dobra okazja” – czytamy. Organizacja Centre for Civil and Political Rights naliczyła ponad 80 krajów na całym świecie, w których wprowadzono stan wyjątkowy albo nadzwyczajne ustawy.
Tygodnik podkreśla, że nieodzowną cechą demokracji jest to, że władza pochodzi od narodu. „Bez wyborów nie ma demokracji. Dlatego nie jest drobnostką, gdy pozostają do dyspozycji. Spór o wybory dotyczy istoty demokracji” – pisze „Die Zeit”. Cytowany przez gazetę specjalista od prawa konstytucyjnego Christoph Moellers ocenia, że oczywiście trudno przeprowadzać wybory w czasie obowiązywania ograniczeń w poruszaniu się, ale „przesuwanie wyborów wiąże się najczęściej z większym ryzykiem”. „Jeśli w Polsce panuje kryzys instytucjonalny, to zaczął się on już przed epidemią” – ocenia prawnik.
Niepisane reguły demokratycznej gry
„Die Zeit” wyjaśnia, że w przypadku Polski koronakryzys „uderzył w zszargany, głęboko podzielony kraj”. „Narodowo-konserwatywny PiS od dojścia do władzy w 2015 roku przeprowadza daleko idącą przebudowę polskiego państwa i sądownictwa. Jego ideolodzy marzą otwarcie o innej «czwartej Rzeczpospolitej», w której podział władzy istniałby tylko w ograniczonym zakresie” – pisze tygodnik. „Aby kontynuować tę drogę PiS potrzebuje przychylnego prezydenta. Stąd biorą się ostrość i bezwzględność sporu o wybory” – pisze gazeta, dodają, że na początku kryzysu poparcie da urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy wzrosło, a opóźnienie wyborów to większe ryzyko dla PiS.
Politolog Frank Decker podkreśla, że demokracja to nie tylko wybory, a decyzje o zmianie reguł gry czy przesunięciu terminu wyborów wymagają konsensusu. „Rząd nie może pomijać tu opozycji” – podkreśla Decker.
Według „Die Zeit” w Polsce nie są spełnione dwie niepisane reguły skutecznej demokracji, jakie definiują Amerykanie Steven Levitsky i Daniel Ziblatt w książce „Tak umierają demokracje”. Pierwsza z tych reguł mówi, że polityczni rywale nie są wrogami, których należy zniszczyć, a druga nakazuje rządzącym samoograniczenie. W Polsce „rząd i opozycja gardzą sobą nawzajem. PiS nie respektuje nawet tych reguł, które wynikają z konstytucji. Kraj ten jest daleki od demokratycznego konsensusu” – ocenia „Die Zeit”.