Dożywocie dla mordercy czeczeńskiego bojownika w Berlinie
15 grudnia 2021Surowy wyrok w sprawie morderstwa w Tiergarten zapadł w środę (15.12.2021) przed Wyższym Sądem Krajowym w stolicy Niemiec. Sędziowie uznali, że udowodnione zostało, iż w sierpniu 2019 roku rosyjski obywatel Wadim K. zastrzelił pochodzącego z Czeczenii Gruzina Zelimchana Changoszwilego, byłego dowódcy sił powstańców czeczeńskich w drugiej wojnie przeciwko Rosji.
Wymierzono karę dożywotniego więzienia. Sąd uznał dodatkowo, że wina jest szczególnie ciężka, co praktycznie wyklucza przedterminowe zwolnienie z więzienia. Wyrok jest zgodny z wnioskiem niemieckiej Prokuratury Federalnej, która przejęła śledztwo i oskarżenie z uwagi na wagę sprawy. Prokuratura jest przekonana, że morderstwo w Tiergarten było zamachem, zleconym przez rosyjskie czynniki państwowe. Sąd podzielił to przekonanie. - Czyn ten został skrupulatnie przygotowany przez pomocników rozmieszczonych w Berlinie – powiedział w trakcie ogłoszenia wyroku sędzia Olaf Arnoldi. Tymczasem obrońcy oskarżonego wnosili o uniewinnienie.
"Wróg Rosji"
Ofiara morderstwa, Zelimchan Changoszwili, był uznawany przez rosyjskie władze za „wroga państwa” i poszukiwany w Rosji listem gończym. Kilka miesięcy po jego zamordowaniu prezydent Rosji Władimir Putin określił go jako „bojownika, brutalnego i krwiożerczego człowieka”.
Changoszwili ledwo przeżył zamach w Tbilisi w Gruzji, a w 2016 roku uciekł do Niemiec przez Ukrainę i Polskę. Miał pracować dla gruzińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jak zdradził po jego śmierci jeden z krewnych, Changoszwili otrzymywał groźby za pośrednictwem komunikatora WhatsUp.
Z kolei skazany to, według prokuratury, były pułkownik rosyjskich służb FSB. Do Berlina przybył w jednym celu: by zabić Changoszwilego.
Polityczne następstwa
Jak ustalili śledczy, 17 sierpnia 2019 roku Wadim K. podróżował z Moskwy do Paryża. Jego rosyjski paszport wydany był na inne nazwisko – Wadim S. Ze stolicy Francji przyjechał do Berlina i 23 sierpnia, krótko przed godziną 12:00 postrzelił z pistoletu swoją ofiarę, a następnie zabił ją dwoma strzałami w głowę. Przypominało to egzekucję. Został schwytany tego samego dnia w pobliżu miejsca zbrodni.
Zabójstwo mocno obciążyło stosunki niemiecko-rosyjskie. Komentatorzy mówili nawet o „drugim przypadku Skripala”. Próba otrucia byłego rosyjskiego szpiega w Wielkiej Brytanii w marcu 2018 roku doprowadziła do skandalu politycznego i skoordynowanego wydalenia kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów z krajów UE.
Tym razem reakcja nie była jednak tak zdecydowana. Niemcy wydalili jedynie dwóch rosyjskich dyplomatów, a powodem tej decyzji był brak współpracy ze strony Rosji w śledztwie. Nie udowodniono powiązań podejrzanego z rosyjskimi służbami. Nie doszło także do skoordynowanej reakcji na szczeblu UE.
W środę ambasador w Berlinie Siergiej Neczajew ocenił, że wyrok jest „nieobiektywną i umotywowaną politycznie decyzją, która znacznie obciąża i tak trudne stosunki rosyjsko-niemieckie”. Ocenę sądu, że zabójstwo zostało zlecone przez rosyjskie czynniki państwowe Neczajew uznał za „absurdalną”. Dodał, że w trakcie całego postępowania to założenie, w połączeniu z „antyrosyjskimi nastrojami” przekazywano było opinii publicznej.
Szefowa niemieckiej dyplomacji oświadczyła w środę po wyroku, że po wezwaniu ambasadora Rosji do MSZ zakomunikowano mu wydalenie dwóch kolejnych rosyjskich dyplomatów.
(AFP, RTR/widz)