Już dosyć!
Czy nikt nie dostrzega, jak dalece sprawy zaszły w kwestii nienawiści, której wszyscy razem tak chcieliśmy się przeciwstawiać? Jesteśmy już od dawna w wirze europejskiego antysemityzmu i nienawiści do Żydów w Europie!
Przykładów jest aż nadto: Paryż, gdzie ocalała z Holocaustu kobieta została bestialsko zamordowana, ponieważ była Żydówką. Wielka Brytania, gdzie partią laburzystów wstrząsają antysemickie skandale, a jej przewodniczący nie reaguje. Węgry, gdzie premier Orban bredzi o rzekomym spisku Żydów Georga Sorosa. Polska, która ze wszech sił próbuje stylizować się na niewinną owieczkę, wypierając się antysemityzmu przed, podczas i po Holokauście aż do dzisiejszego dnia. Austria, gdzie rządzą skrajni prawicowcy, szef rządu Kurz w swoim politycznym wyrachowaniu pozwala antysemityzmowi wchodzić na salony. Antysemityzm zdaje się znowu zdobywać legitymację i legalizację przez wybory.
Już dosyć!
No i Niemcy – tutaj już od dziesięcioleci żydowskie szkoły, przedszkola i ośrodki parafialne muszą być chronione przed starymi i nowymi nazistami. Politycy AfD określają pomnik pamięci Holokaustu mianem pomnika hańby i chcą na nowo pisać kulturę pamięci. I do tego AfD, skrajnie prawicowa partia, ze swoimi rasistowskimi i antysemickimi hasłami, po raz pierwszy weszła do Bundestagu. W każdy weekend na sportowych stadionach drużynom przeciwnika ubliża się od Żydów i nikomu to jakoś nie przeszkadza. Opowiada się kawały o Żydach i pomimo, że w ogóle nie są one zabawne, wszyscy się śmieją i nikt nie protestuje. Wciąż bezcześci się żydowskie cmentarze, a w Internecie szerzy się pogarda i podżeganie do nienawiści.
Już dosyć!
Nie tylko w cyfrowym, ale także w realnym świecie, i to już od dziesięcioleci, wciąż pojawiają się bezczelni i ziejący nienawiścą ludzie, twierdzący, że przecież wolno im wszystko mówić, a potem wypluwają tylko z siebie czystą nienawiść, stosunją werbalną przemoc, ujawniają antysemityzm i rasizm. Lecz dla takich zachowań nie ma żadnego usprawiedliwienia i akceptacji. Dla ludzi określanych eufemistycznie jako ‘wyborcy protestu' strukturalny, codzienny antysemityzm stał się czymś normalnym. To właśnie jest najstraszniejsze, że coś takiego już nas nie wyprowadza z równowagi. Ludzie zatracili swoją wrażliwość. W spirali sensacji współczesnych mediów zobojętnieliśmy na zbyt wiele rzeczy, a ponieważ nie reagujemy na żadne skandaliczne zjawiska, stajemy się współwinnymi. Stajemy się wspólnikami sprawców.
Pisaliśmy także: Politolog: Niemieckie partie zbyt długo ignorowały antysemityzm
Już dosyć!
Prawdą jest także, że do prawicowej, brunatnej czy skrajnie lewicowej nienawiści do Żydów w Europie dołączył jeszcze antysemityzm rodem z radykalnych części świata muzułmańskiego. Na pozór jest on skierowany przeciwko Izraelowi, ale jego impet i ostrość trafiają we wszystkich Żydów, obojętnie gdzie by nie żyli. Od lat już ostrzega się przed takim rozwojem sytuacji, od lat ofiary opowiadają o swoich doświadczeniach w niemieckich szkołach i o słabych reakcjach osób, które powinny były zareagować.
Od lat już mamy do czynienia z otwartą agresją w małych, ale rosnących częściach muzułmańskich środowisk w Niemczech.
Od dziesięcioleci niemieckie państwo, dostrzegając zagrożenia, pozostawia młodzież na pastwę agresywnych i antydemokratycznych imamów z Arabii Saudyjskiej i Turcji, by potem pokazywać swoje pełne obłudy zaskoczenie radykalizacją młodych muzułmanów.
Także duża część uchodźców jest antysemitami. Przybywają oni z arabskich dyktatur, gdzie ludziom wbija się do głowy nienawiść do Izraela i Żydów. Posłużyć może to za wyjaśnienie sytuacji, ale w żadnym wypadku nie jest to jej usprawiedliwieniem.
Przeczytaj także: Mocna akcja artystów przeciw politykowi AfD. Ma własny "pomnik Holocaustu"
Już dosyć!
Ze strony niemieckich elit wciąż słyszy się deklaracje solidarności, które jednak nic nie zmieniają. Albo puste słowa o ‘zerze tolerancji dla braku tolerancji', które tylko pozwalają im uspokoić sumienie. W przedszkolach i szkołach nie zatrudnia się więcej personelu. Lokalni politycy regularnie ignorują lub bagatelizują brunatne bagna, by nie niszczyć reputacji swoich regionów; tak jakby już od dawna nie było tego widać jak na dłoni. Jak np. w saksońskim Freitalu, gdzie szerzy się prawicowy terror. Policja, prokuratury i władze ochrony konstytucji zawodzą na całej linii – nie tylko w przypadku NSU, ale także w Saksonii podczas demonstracji Pegidy i wielu innych miejscach. Nienawiść do Żydów to nienawiść do ludzi. I wcale nie chodzi tu w pierwszej kolejności o solidarność z Żydami, lecz o zaangażowanie na rzecz wszystkiego i wszystkich tworzących ten wolny kraj, Niemcy.
Co musi się jeszcze wydarzyć, żeby wreszcie zaczęto działać? Ile musi jeszcze paść pustych, odświętnych słów o ‘nigdy więcej' i o ‘złu, które trzeba tłumić w zarodku', przy których mówcy nie zapadają się ze wstydu pod ziemię, bo potem na co dzień i tak nic nie robią.
Sprawcy pogardzają demokracją, pluralizmem, wolnością, emancypacją i oświeceniem. A czy my naprawdę jesteśmy gotowi żarliwie bronić tych wartości? Czy bronimy ich z rozsądkiem i z pasją? Czy ci pełni nienawiści ludzie są tylko dlatego tak głośni, bo inni nie otwierają ust? Piszę to wszystko nie dlatego, że jestem Żydem, tylko dlatego, że jestem człowiekiem. Takim samym człowiekiem jak wy, którzy czytacie te słowa. Martwię się. Także o Was.
Już dosyć!
Michel Friedman jest prawnikiem, publicystą i prezenterem telewizyjnym. Na frankfurckiej uczelni i University of Appliedy Sciences jest wykładowcą na wydziale prawa nieruchomości i mediów. W Deutsche Welle prowadzi programy „Conflikt Zone” i „Auf ein Wort …. mit Michel Friedman".
tł.: Małgorzata Matzke