„Nie możemy utrzymywać całego świata”. Awantura we Freitalu
7 lipca 2015W duszny poniedziałkowy wieczór (6.07.2015), tuż przed 20.00, pod siedzbą rady miasta kłębiło się ok. stu mieszkańców Freitalu – złych, że mimo zapowiedzi nie mogą brać udziału w posiedzeniu rady miasta, na które przybył minister spraw wewnętrznych Saksonii Markus Ulbig. Temat: przyjęcie uchodźców m.in. z Syrii i kwaterowanie ich w byłym hotelu Leonardo w tym małym, położonym na południe od Drezna mieście.
Decyzję w tej sprawie władze lokalne i landowe podjęły już w lutym br., a pod koniec czerwca w hotelu zamieszkali pierwsi azylanci. Od kilku miesięcy freitalczycy regularnie protestują. Ulbig przyjechał ich przekonać, że jednak powinni przyjąć imigrantów, przynajmniej do czasu, aż gdzie indziej, m.in. w Dreźnie zbudowane zostaną docelowe ośrodki dla azylantów.
Do środka wpuszczono wcześniej ok. 280 mieszkańców, by wysłuchali ministra. Jednak atmosfera w wypełnionej ludźmi sali zrobiła się jeszcze bardziej gorąca niż pogoda na zewnątrz. Buuu!!! Nieee!!! – Ublig co chwila musiał przerywać swój wywód, bo po prostu nie było go słychać w morzu okrzyków. Jedna z mieszkanek, znana z demonstrowania na rzecz imigrantów członkini Inicjatywy na rzecz Otwarcia i Tolerancji, próbowała zabrać głos. Wyrwano jej mikrofon.
Uchodźcy tak, reszta nie
- Z takim czymś mamy do czynienia bez przerwy, np. w internecie czy podczas ostatnich demonstracji – stwierdziła potem niemal niezrażona w rozmowie z ARD. – Dlatego musimy wychodzić na ulice w obronie uchodźców – dodała.
Takie głosy, jak podkreśla reporter ARD, są jednak wśród mieszkańców Freitalu w mniejszości. Przeważają inne. – Nie mam nic przeciw uchodźcom. Ale ci imigranci ekonomiczni? Ta cała przestępczość? Nie. Muszą zostać wydaleni! Natychmiast! – mówił jeden z obecnych na sali.
Uchodźcy tak, imigranci ekonomiczni nie – to zresztą często powtarzający się argument w wypowiedziach freitalczyków dla niemieckim mediów. – Nie możemy utrzymywać całego świata – stwierdziła w rozmowie z ARD jedna z młodszch mieszkanek miasta.
Podczas zebrania m.in. zarzucano Ubligowi, że jest oszustem. Jedna z obecnych na sali mieszkanek skarżyła się, że imigranci są tak głośni, iż ma przez nich problemy z zasypianiem i udaje jej się to dopiero po tabletce nasennej. – Nasze pieniądze są wyrzucane na azylantów, a brak ich np. na budowę nowego przedszkola czy pomoc słabym uczniom – dodała.
Więcej azylantów i obawy Niemców
Pojawiały się inne zarzuty wobec przybyszów, m.in. dotyczące śmiecenia i wyrzucania odpadków przez okna hotelu. – Musimy być w stanie przede wszystkim komunikować się ze sobą. Potem możemy zastanawiać się nad integracją – probował łagodzić sytuację burmistrz Mirko Kretschmer-Schöppan.
Freital to bastion ruchu Pegida, który głosi hasła sprzeciwu wobec coraz większej obecności islamu w Europie. Na początku roku w demonstracjach Pegidy uczestniczyło co tydzień kilkadziesiąt tysięcy Niemców.
W zeszłym roku o azyl w Niemczech wystąpiło ponad 200 tys. osób, a w bieżącym może to być nawet 300 tys. Taki napływ imigrantów wzbudza wśród mieszkańców Niemiec wiele obaw związanych m.in. z kwestią utrzymania przybyszów.
tagesschau.de / Monika Margraf