Niemcy: Kryzys mieszkaniowy mocno uderza w studentów
23 października 2023Podczas gdy temperatury spadają, studenci udają się na uniwersytety, aby rozpocząć semestr zimowy w Niemczech. Dziesiątki tysięcy zarówno studentów, jak i doktorantów ciągle nie znalazło zakwaterowania na dłuższy czas. Mają minimalne szanse na łóżko w akademikach lub znalezienie niedrogich mieszkań.
Jak zła jest sytuacja, pokazuje fakt, że Stowarzyszenie Studentów w mieście Getynga w środkowych Niemczech wynajęło hotel dla bezdomnych studentów. Mogą się tam zatrzymać po obniżonych cenach przez pierwsze kilka tygodni semestru. W Monachium, gdzie studenci muszą płacić średnio 720 euro miesięcznie za czynsz, jeden z kempingów zaoferował bezdomnym studentom możliwość biwakowania po obniżonych stawkach.
Na początku tego roku badanie przeprowadzone przez Eduard Pestel Research Institute wykazało, że w Niemczech brakuje ponad 700 000 mieszkań. Największe braki są w segmencie mieszkań przystępnych cenowo. Co więcej, czynsze wzrosły dramatycznie, przede wszystkim w dużych miastach uniwersyteckich.
Brak przystępnych cenowo mieszkań dla studentów w dużych miastach od dziesięcioleci jest sytuacją „godną ubolewania”, powiedział Matthias Anbuhl, szef Niemieckiego Stowarzyszenia Studentów (DSW), w oświadczeniu opublikowanym 16 października. DSW zarządza obecnie około 1700 akademikami w całych Niemczech, z około 196 000 miejscami i ma ponad 32 000 studentów na liście oczekujących.
Couchsurfing i długie dojazdy
Merlin, 22-letni student pierwszego roku siedzi na obskurnej kanapie w kampusie Wolnego Uniwersytetu w Berlinie (FU). Nie zdołał on znaleźć pokoju we współdzielonym mieszkaniu. Obecnie pomieszkuje w domu swoich rodziców w Kleinmachnow na obrzeżach Berlina oraz w mieszkaniu swojej ciotki bliżej kampusu FU. – Mogę sobie pozwolić na wydanie około 500 euro miesięcznie na czynsz, a przez większość czasu nie dostaję nawet odpowiedzi od wynajmujących – mówi Merlin.
W fotelu obok, 21-letnia studentka weterynarii Talina mówi, że w sierpniu otrzymała zaledwie miesięczne wypowiedzenie umowy najmu mieszkania. Musiała się wyprowadzić, aby zrobić miejsce dla rodziny. Jej koleżanka z kursu, 21-letnia Elli, mieszka w podnajmowanym mieszkaniu i musi znaleźć inne lokum przed końcem roku.
Nie będzie to łatwe: średni koszt wynajmu pokoju we wspólnym mieszkaniu w Berlinie podwoił się w ciągu ostatniej dekady do 650 euro, czyli o 100 euro więcej niż w zeszłym roku – pokazują badania przeprowadzone przez Instytut Mosesa Mendelssohna i popularną stronę, gdzie można znaleźć pokój w dzielonym mieszkaniu (wg-gesucht.de). Obecny dodatek studencki na zakwaterowanie w ramach federalnego programu pożyczek i stypendiów studenckich (BAföG) wynosi 360 euro.
W rezultacie coraz większa liczba spośród 200 000 studentów ubiega się o miejsca w akademikach, powiedziała rzeczniczka Berlińskiego Stowarzyszenia Studentów, Jana Judisch. Zrzeszenie posiada 9 000 łóżek i 4 900 studentów na liście oczekujących. Obecny czas oczekiwania wynosi trzy semestry. – Wielu studentów wyprowadza się na obrzeża miasta, a nawet dalej, do Brandenburgii i godzi się z długimi dojazdami – powiedziała Judisch.
Zwijając papierosa w jesiennym słońcu, Carla, 30-letnia studentka filologii na FU, jest jedną ze szczęściar. Swoje mieszkanie znalazła kilka lat temu, kiedy czynsze były znacznie niższe niż obecnie. Ale sytuacja się zmieniła. – Mieliśmy studentów, którzy podnajmowali u nas pokoje, a potem musieli spać na naszej kanapie, bo nie mogli znaleźć innego miejsca – mówi.
Studenci zagraniczni są szczególnie dotknięci
W swoim biurze na kampusie FU Thomas Schmidt, przedstawiciel ds. socjalnych w Ogólnym Komitecie Studentów (AStA), mówi, że znalezienie zakwaterowania jest jednym z najczęstszych problemów, z którymi studenci zwracają się do Komitetu o pomoc.
– Niektórzy studenci są w stanie wynająć mieszkanie, korzystając z gwarancji finansowej od swoich rodziców. Ale jest to szczególnie trudne dla studentów zagranicznych, ponieważ często nie są oni w stanie zapewnić takiej gwarancji – powiedział Schmidt w rozmowie z DW.
Chciałby, aby Senat Berlina przeznaczył więcej środków na budowę i przebudowę mieszkań studenckich, a także na realizację ambitnych postulatów politycznych, takich jak przywrócenie limitu czynszów, aby pomóc obniżyć ceny wynajmu dla wszystkich berlińczyków.
Według Stefana Groba, zastępcy sekretarza generalnego DSW, w ciągu ostatnich 12-15 lat liczba studentów w Niemczech wzrosła o około 1 milion do około 2,9 miliona. Ale nie zainwestowano w niezbędną infrastrukturę społeczną, aby poradzić sobie z rosnącą liczbą studentów.
– Obawiamy się, że zmierzamy w kierunku dwuklasowego społeczeństwa z bogatszymi ludźmi, którzy mogą sobie pozwolić na studiowanie gdziekolwiek chcą i których stać na zakwaterowanie, a następnie innymi, którzy nie mogą sobie na to pozwolić. To byłoby katastrofalne, ponieważ wtedy to pieniądze decydowałyby o tym, gdzie ludzie mogą studiować, a nie to, jak błyskotliwymi lub inteligentnymi są oni ludźmi – powiedział Grob DW.
Rząd obiecuje inwestować w mieszkania
DSW chciałoby podwyżki miesięcznego dodatku mieszkaniowego w ramach federalnego programu pożyczek i stypendiów studenckich, ale przyznaje również, że tylko 10-11 proc. studentów kwalifikuje się do wyżej wspomnianego BAföG (pożyczki dla studentów).
Aby pomóc złagodzić sytuację, niemiecki rząd koalicyjny ogłosił federalną dotację w wysokości 500 mln euro w 2023 roku w ramach programu mieszkaniowego dla młodzieży. Program o nazwie „Junges Wohnen” ma zapewnić bardziej przystępne cenowo zakwaterowanie dla studentów, praktykantów i stażystów policji.
Ministerstwo Mieszkalnictwa, Rozwoju Miast i Budownictwa mówi, że plan zakłada, iż dotacja w wysokości 500 milionów dolarów zostanie ponownie wypłacona w 2024 i 2025 roku. Jest to pomysł przyjęty z zadowoleniem przez DSW, ale nie pomoże tysiącom studentów, którzy obecnie walczą o znalezienie przyzwoitego dachu nad głową w tym semestrze zimowym.
– Studenci konkurują o zakwaterowanie z innymi grupami społecznymi, takimi jak osoby starsze, młode rodziny, osoby o niskich dochodach, uchodźcy i tak dalej, więc to, o czym mówimy, to nie tylko problem systemu szkolnictwa wyższego, to w rzeczywistości problem społeczny – powiedział Grob.