Niemiecka prasa komentuje sytuację w Polsce
11 czerwca 2023Warszawski korespondent „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” Gerhard Gnauck ocenił, że ubiegłotygodniowy protest na ulicach Warszawy był prawdopodobnie dotychczas największą demonstracją przeciwko rządzącej od ośmiu lat partii PiS.
Wyborcza porażka PiS od teraz możliwa
Jak dodał, rząd i prezydent poprzez „rosnącą od lat arogancję władzy, ograniczanie państwa prawa, a ostatnio ustawę powołującą specjalną komisję do wykrycia rosyjskich wpływów” przyczynili się do protestu. „Marsz w Warszawie jest ostrzeżeniem. Od tej chwili partia rządząca może ześlizgnąć się, nawet w kierunku porażki wyborczej” – czytamy w „FAS”.
Komentator podkreślił, że pomimo istniejącego obecnie silnego podziału społeczeństwa, Polska odniosła godne uwagi sukcesy, do których należy wejście do Unii Europejskiej i do NATO. „Dziś Polska znajduje się na progu G20 – największych gospodarek świata” – zaznaczył dziennikarz.
Polska znajduje się w awangardzie państw wspierających Ukrainę i dzięki temu zdobyła nowy szacunek i prestiż. Wzmacniając swoją armię, Polska pokazała, że do swojej krytycznej wiedzy o Rosji ma większe zaufanie niż do naiwnej wiary niemieckich „Russlandversteher” (wykazujących zrozumienie dla Rosji – red.), którzy wyobrażali sobie bezpieczeństwo tylko wspólnie z Moskwą.
Niewykorzystane pięć minut
„Welt am Sonntag” natomiast pisze, że polski rząd depcze polskie i unijne prawo, naruszając tym samym fundamenty Unii Europejskiej. Autor komentarza Philipp Fritz wezwał Brukselę do zajęcia twardej postawy wobec rządu w Warszawie.
Jego zdaniem Polska nie wykorzystała swoich pięciu minut, jakie miała po ataku Rosji na Ukrainę. Philipp Fritz zaznaczył, że polskie władze nie potrafią przekuć prestiżu zdobytego wskutek swojej postawy wobec Ukrainy w pozytywną politykę w Europie.
Tymczasem, na portalu dziennika „Tagesspiegel” były ambasador Izraela w RFN Szymon Stein i historyk Mosze Zimmermann ostrzegają przed bagatelizowaniem zagrożenia ze strony niemieckiej prawicowo-radykalnej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Autorzy zwracają uwagę, że ponad jedna czwarta obywateli Niemiec uważa AfD za „normalną” partię.
„Dokąd może prowadzić tolerancja wobec agresywnego nacjonalizmu i prawicowego radykalizmu, pokazuje (przykład) Polski i Węgier. A także Izraela, gdzie ostatnio prawicowo-radykalna partia przestała być traktowana jak tabu, weszła najpierw do parlamentu, a potem została przyjęta do rządu” – piszą Stein i Zimmermann.