Spotkanie Putin - Erdogan. Prasa komentuje
22 października 2019Komentator dziennika "Neue Osnabruecker Zeitung" tak pisze o celach spotkania:
"O co właściwie chodzi? O wpływy w Syrii i w regionie, chodzi o ropę naftową, złoża gazu ziemnego i o porty, o zarobienie pieniędzy na odbudowie kraju. Donald Trump wycofaniem wojsk USA dał wolną drogę Rosji. Putin nie miał żadnych skrupułów, by utrzymać Asada przy władzy. Jednocześnie był on wystarczająco sprytny, by raz udzielić pomocy Turkom, innym razem Kurdom. Teraz Kurdowie muszą się podporządkować rosyjskiemu wasalowi Asadowi, który bez walki otrzyma z powrotem północną Syrię. Natomiast Turcja poprzez łamiącą międzynarodowe prawo inwazję znajduje się w izolacji. Jest to na rękę Putinowi, który chętnie oderwałby Turcję od NATO, by tym samym osłabić Sojusz".
"Mitteldeutsche Zeitung" z Halle konstatuje:
"Ostatecznym ustabilizowaniem władzy Asada Putin udowodnił wprawdzie, że można się z sukcesem obronić przed amerykańską polityką wymiany reżimu. Trwała stabilizacja jest jednak czymś, co Kreml uważa za dobre i korzystne tylko we własnym kraju. Putin, gdzie tylko może, sieje destabilizację. Pokój w Syrii odebrałby mu możliwość dalszego odrywania Turcji od Zachodu i prowadzenia do głębszego podziału w NATO. Kto, zatem stawia na mediatora z Moskwy, ten powinien się przygotować na wszelkiego rodzaju rozczarowania".
Dziennik "Rhein-Zeitung" z Koblencji jest zdania:
"Obecnie Erdogan jest w trakcie produkowania nowej fali uchodźców. Bo dokąd mają się udać Kurdowie i zbuntowani wobec Asada Syryjczycy, którzy znajdowali dotąd schronienie w kontrolowanych przez Kurdów regionach? Niejeden z nich wybierze niebezpieczny szlak do Europy. Krótko mówiąc, Erdogan nie rozwiąże problemów Europejczyków, lecz przysporzy im nowych. Europa musi zebrać się w sobie i pokazać Erdoganowi jego miejsce. Najdobitniejszym językiem, którego UE może użyć w dialogu z Erdoganem jest ekonomia. Zastój w powiązaniach gospodarczych mógłby zachwiać jego władzą".
Natomiast w opinii "Leipziger Volkszeitung" :
"Recep Tayyip Erdogan od tygodni nie ma dla świata zachodniego nic poza kpiną i szyderstwem. Upominający go list od prezydenta USA, 'by nie był błaznem', lecz dobrze potraktował Kurdów, Erdogan wyrzucił do kosza. Niemieckiego ministra spraw zagranicznych nazwał 'dyletantem'. Jednak dzisiaj będzie na serio i Erdogan musi sobie darować wszelką nonszalancję. Gdyż dzisiaj jest gościem w Soczi u Władimira Putina. Nikt nie odważy się robić dowcipów nt. rosyjskiego prezydenta, także Erdogan. Bowiem Putin jest tak potężny, jak już dawno nie był. Rosja kontroluje w Syrii nie tylko przestrzeń powietrzną. Oddziały Putina są obecne także wszędzie na lądzie jako jedyna siła kontrolna".
Dziennik "Hannoversche Allgemeine Zeitung" pisze w nieco innym tonie:
"Nic nie pomaga tak Putinowi tak bardzo, jak te dwie rany, które Zachód w 2016 r. sam sobie zadał i które po dziś dzień ropieją wywołując gorączkę. Chodzi o Trumpa i brexit. Gdyby USA i Wielka Brytania nie znajdowały się od trzech lat w stanie intelektualnej katastrofy, działania Putina nie sprawiałby wrażenia tak genialnych. Ale wszystko jest relatywne, również w globalnej polityce".