Niemiecki polityk: ośrodek dokumentacji, a nie pomnik
15 sierpnia 2019Polityk SPD Markus Meckel w artykule opublikowanym na łamach dziennika „Tagesspiegel” krytykuje niemiecki parlament za niezdolność do uzgodnienia przed przerwą wakacyjną tekstu rezolucji z okazji 80. rocznicy napaści na Polskę 1 września 1939 roku, od której rozpoczęła się II wojna światowa.
Meckel zwraca uwagę, że dla Polski początek wojny wiąże się nierozerwalnie z dniem 23 sierpnia 1939 r. - paktem Ribbentrop-Mołotow. Na mocy tego porozumienia 17 września 1939 r. do Polski wkroczyła Armia Czerwona. „W Niemczech nie ma tradycji upamiętniania tamtego dnia, a w Rosji (pakt) bywa wręcz usprawiedliwiany” – pisze socjaldemokrata.
Niemcy mało wiedzą o niemieckich rządach terroru w Polsce
Meckel przypomina, że w czasie II wojny światowej Polska przeżyła prawie sześcioletnią okupację, podczas której doszło do „straszliwych zbrodni na ludności cywilnej”. „O niemieckich rządach terroru w Polsce, które zaczęły się już w pierwszych tygodniach wojny, w Niemczech wiadomo niewiele” – przyznaje polityk SPD. „Szwadrony śmierci z premedytacją mordowały elity społeczeństwa, polityków, intelektualistów, adwokatów, lekarzy i księży. Polacy mieli jako niższy naród niewolników służyć niemieckiemu narodowi panów. Dominowały masakry, wypędzenia i terror” – czytamy w „Tagesspiegel”.
Odnosząc się do Holokaustu, Meckel pisze że niemieckie obozy zagłady Auschwitz, Treblinka i Majdanek zbudowane zostały na okupowanych ziemiach polskich. „Mord na europejskich Żydach rozpoczął się od Żydów polskich. Lecz od początku więźniami obozów koncentracyjnych było też wiele tysięcy Polaków” – zaznacza socjaldemokrata.
„Kiedy 75 lat temu, w sierpniu 1944 r. podziemna polska Armia Krajowa w Warszawie podjęła ryzyko powstania, chcąc własnymi siłami wyzwolić Polskę, Armia Czerwona wyczekiwała, aż Wehrmacht i inne siły niemieckie zdławią powstanie, zabiją niezliczoną liczbę cywilów i systematycznie zniszczą Warszawę” - kontynuuje.
Postulat pomnika dla polskich ofiar słuszny, ale…
„O tym wszystkim, o całym terrorze i jego ofiarach w Niemczech nie wie się prawie nic” – podkreśla Meckel. Nawiązując do propozycji wzniesienia w Berlinie pomnika dla Polaków – ofiar wojny i niemieckiej okupcji w latach 1939-1945, Meckel zaznacza, że „zasadniczo” podziela intencje towarzyszące tej propozycji, lecz mimo to uważa ją za problematyczną.
„Czy rzeczywiście należy zacząć odrębnie czcić ofiary narodowego socjalizmu każdego narodu? A co z milionami ofiar napaści na Związek Sowiecki; przecież wojna na wyniszczenie, rozpętana w Polsce, od 1941 była kontynuowana w sposób nie mniej przerażający, a nawet nabrała jeszcze innych wymiarów. Czy rzeczywiście powinniśmy Polakom, Białorusinom, Ukraińcom i Rosjanom – a wszędzie liczba ofiar idzie w miliony – budować osobne pomniki? Gdzie w takim razie zacząć, gdzie skończyć?” – pyta autor.
Jego zdaniem pomnik przypomina tylko o wydarzeniach już znanych niemieckiej opinii publicznej. „Problem polega jednak na tym, że w Niemczech niemal nieobecna jest świadomość tego, jak wyglądała wojna na Wschodzie” – powtarza. „Kto wie o tym, że pod „pieczą” Wehrmachtu samych sowieckich jeńców wojennych zginęły ponad trzy miliony, a w Leningradzie podczas blokady milion ludzi zmarło z głodu?” – pyta.
Potrzebne centrum dokumentujące tę zbrodniczą wojnę
„Dlatego proponuję budowę w Berlinie centrum dokumentującego tę wojnę na wyniszczenie i stworzenie w nim również możliwości upamiętnienia ofiar. Centrum powinno w zróżnicowany sposób informować o tamtych wydarzeniach. Bo naturalnie były też różnice chronologiczne i między poszczególnymi krajami. Do współpracy przy opracowaniu takiej koncepcji powinniśmy zaprosić historyków z różnych krajów” – pisze Meckel. Jego zdaniem Niemcy powinni zaprosić też uczestników z Polski i Węgier na obchody 30. rocznicy pokojowej rewolucji w NRD.
Zaprośmy Polaków i Węgrów
„Pokojowa rewolucja w NRD 30 lat temu przynależy do kontekstu serii przełomów w całej Europie Środkowo-Wschodniej w 1989 roku. Polacy i Węgrzy odegrali w nich znakomitą rolę. Myślę, że byłoby dobrze, gdybyśmy my, Niemcy, zaprosili w tym roku ważnych ówczesnych aktorów z tych krajów i wyrazili im nasze podziękowanie” – pisze Meckel. Ich działania „podobnie jak polityka Gorbaczowa, legły u podstaw jedności Niemiec”.
Według polityka SPD Polacy powinni także wziąć udział w przyszłorocznych obchodach 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej. „My, Niemcy, powinniśmy wreszcie przypomnieć i o tym, że Polacy walczyli we wszystkich armiach aliantów i wraz z nimi wyzwalali nas od narodowego socjalizmu. Tylko, że Stalin uniemożliwił odpowiednie uznanie ich wkładu – a my do dziś nie okazaliśmy im należnej czci” – uważa Meckel.
Ewangelicki pastor Markus Meckel od lat 70. był zaangażowany w działalność opozycyjną w NRD. Był pierwszym i zarazem ostatnim demokratycznie wybranym minister spraw zagranicznych NRD przed zjednoczeniem Niemiec w październiku 1990 roku. Jest członkiem kuratorium Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność. Do dziś aktywnie uczestniczy w dialogu polsko-niemieckim.