Nowy trend i nakaz chwili: domy opieki dla pacjentów z ekstremalną nadwagą
10 sierpnia 2013Zachodnie społeczeństwa przybierają na wadze - to prawda widoczna na ulicy gołym okiem. Coraz więcej jest osób ekstremalnie otyłych, którym poruszanie się sprawia tak wielkie trudności, że od pewnego momentu w ogóle nie opuszczają swoich mieszkań. Kiedy ich pielęgnacji nie jest w stanie podołać rodzina, albo, kiedy są to ludzie samotni, trafiają do domów opieki czy domów spokojnej starości, które jednak muszą być dostosowane do ich potrzeb.
Jedna z takich placówek powstała w Hanowerze. Wszystko ma tu wymiary co najmniej XXL: krzesła i łóżka są bardzo szerokie, i mogą unieść ciężar do 450 kg. Specjalne podnośniki nad łóżkami są w stanie unieść 320 kg. Nawet statyka całego budynku jest przystosowana do ponadnormatywnych obciążeń.
Jedzenie z frustracji
Celem placówki przy Rotermundstrasse nie jest, co prawda, skłonienie jej mieszkańców do utraty wagi, ale dzieje się to bez mała automatycznie podczas pobytu, jak chwali kasa chorych Techniker Krankenkasse. Oprócz opieki zdrowotnej pacjenci są również mobilizowani ruchowo i pomaga się im w przezwyciężeniu społecznej izolacji.
Zainteresowanie tą placówką, działającą od 2012 r. jest ogromne, bo niemieckie społeczeństwo generalnie przybiera na wadze, co jest wielkim wyzwaniem dla służby zdrowia, a placówek tego typu jest, jak na razie, niewiele.
- Chcemy pokazać naszym podopiecznym, jak wygląda prawidłowe odżywianie - wyjaśnia kierowniczka personelu pielęgnacyjnego Rena Schmietendorf. - Każdy może jeść to, co lubi - dodaje. Nikt nie zabrania na jadalni nawet opychania się ciastkami, jednak nadzieje, że jadalnia stanie się miejscem spotkań i społecznych kontaktów nie spełniły się.
Wstyd i problemy psychiczne
- Na początku każdy patrzy tylko w swój talerz - opowiada pielęgniarka Anja von Westernhagen. - Kiedy pacjenci trafiali do nas, zamykali się najpierw w swoich pokojach. Dopiero po jakimś czasie zaczynali przychodzić na wspólne posiłki. U wszystkich dawało się zauważyć uczucie wstydu i problemy psychiczne, które nakładały się jeszcze na problemy ze zdrowiem fizycznym.
Aby wyrwać ludzi z błędnego koła uzależnienia od jedzenia, placówka oferuje ergoterapię i terapie zajęciowe. Przy codziennej opiece nad ekstremalnie otyłymi pacjentami potrzeba jest więcej personelu. - Codzienne mycie pacjenta ważącego 250 kg trwa dłużej niż tylko parę minut - zaznacza szefowa personelu pielęgnacyjnego.
- Ja potrafię prawie wszystko koło siebie zrobić sama - opowiada nie bez dumy mieszkanka placówki Heidemarie Mueller-Hein. Czuje się, jak bardzo zadowolona jest z odzyskanej samodzielności. Kiedy trafiła do placówki w listopadzie ub. roku ważyła 174 kg i nie wstawała w ogóle z łóżka. Teraz waży sto kilo i może chodzić z balkonikiem. Otyłość była u niej wynikiem innego schorzenia, które na pół roku przykuło ją do łóżka. Przed kilkoma dniami wróciła już zupełnie do samodzielnego życia.
41-letni Kurt Drewko siedzi na wózku inwalidzkim, ale i on jest z siebie dumny: teraz waży już tylko 154 kg. - Na początku byłem okrągły jak beczka - śmieje się. - Przez całe lata jadłem bez opamiętania. Chce jeszcze bardziej schudnąć i wrócić do normalnego życia.
"Musimy się przezbroić"
Rosnąca liczba ekstremalnie otyłych ludzi stanowi prawdziwe wyzwanie dla służby zdrowia. Począwszy od specjalnych karetek pogotowia i pojazdów transportu sanitarnego, wyposażonych w dźwigi i podnośniki, po stoły operacyjne, które muszą wytrzymać ogromny ciężar pacjenta. Do tej pory ekstremalnie otyłych pacjentów operowano niejednokrotnie w klinikach weterynaryjnych, które mają tak wytrzymały sprzęt. Nie mówiąc już o toaletach, windach i meblach. - Będziemy musieli się przezbroić - mówi Anna Maria Wolf, specjalistka z dziedziny chirurgii otyłości z kliniki uniwersyteckiej w Ulm.
Konieczne są także na przykład nowe urządzenia do diagnostyki medycznej. Normalna rura tomografu komputerowego wytrzymuje obciążenie do 160 kg. - Ale są też pacjenci ważący 250 kg, którzy muszą przejść badania - zaznacza.
Niektóre kliniki psychosomatyczne już wyspecjalizowały się w diagnostyce dla szczególnie otyłych pacjentów.
Otyłe dzieci to późniejsi otyli dorośli
Otyłość jest generalnie coraz większym problemem społecznym, podkreśla specjalistka z Ulm. - Wśród chorób nie ma drugiego takiego schorzenia, które przybierałoby tak dynamicznie.
Powodem otyłości jest z reguły niezdrowy styl życia i nieprawidłowe odżywianie oraz zbyt mało ruchu. - Ludzie jedzą na ulicy, w drodze, a nie przy stole - podkreśla Anne Marie Wolf.
Osoby z problematyczną wagą ciała zazwyczaj nie mają w codziennym rozkładzie dnia żadnej struktury posiłków. W rodzinach częstokroć nie ma też wspólnych posiłków rodziców i dzieci. Problemem jest również to, że nadwaga powstaje już w najmłodszym wieku.- Otyłe dzieci to późniejsi otyli dorośli- ostrzega ekspert.
dpa / Małgorzata Matzke
red. odp.:Alexandra Jarecka