1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ogarnięci szałem zakupów?

25 stycznia 2011

Oszczędni zazwyczaj Niemcy w 2010 roku wydawali pieniądze na prawo i lewo. Trend ten ma się utrzymać również w bieżącym roku.

https://p.dw.com/p/102kU
Wydawanie pieniędzy znów stało się dla Niemców wielką przyjemnościąZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Niemcy tryskają optymizmem. Przedsiębiorcy wierzą, że również w 2011 roku będą mieli pełne portfele zamówień. Ponad 2/3 wzrostu gospodarczego w 2010 roku Niemcy mają do zawdzięczenia gospodarce krajowej. Ten pozytywny trend ma się utrzymać i w bieżącym roku - przewiduje monachijski Instytut Badań Gospodarki (ifo). Kai Carstensen, kierownik wydziału "Koniunktura i sondaże", opisuje sytuację w firmach, które w czasie kryzysu wstrzymały inwestycje: "Te firmy mają obecnie ogromną potrzebę nadrobienia zaległości. W porównaniu międzynarodowym Niemcy niezbyt dużo wydały w ostatnim dziesięcioleciu na inwestycje. Przez wiele lat zajmowały nawet pod tym względem jedno z ostatnich miejsc".

Kai Carstensen ifo-Institut Konjunkturchef
Silny wzrost konsumpcji prywatnej zaskakuje Kaia CarstensenaZdjęcie: APImages

Ponieważ dziś przemysł znów potrzebuje maszyn, znów się inwestuje.

Prywatna konsumpcja

Firmy znów częściej zatrudniają nowych pracowników i rzadziej zwalniają z pracy. Swym optymizmem zaraziły również konsumentów. Silny wzrost konsumpcji prywatnej jest jednak dla eksperta od koniunktury Carstensena dużym zaskoczeniem, ponieważ Niemcy tradycyjnie już gros wynagrodzenia wpłacają do banku.

Obecnie ekonomiści radzą przeznaczyć pieniądze zwłaszcza na większe zakupy. Niskie oprocentowanie kredytów mogłoby być ich zdaniem zachętą do kupna nieruchomości.

Niemcom dobrze się dziś wiedzie nie tylko dlatego, że uporali się z kryzysem. Rozwój gospodarki niemieckiej po przywróceniu jedności stworzył podstawy solidnego wzrostu gospodarczego, mówi Carstensen.

Niepewne ożywienie gospodarcze

BdT Gustav Horn
Gustav A. Horn sprzeciwia się polityce niskich płacZdjęcie: AP


Czy szał zakupów rzeczywiście się utrzyma, czy też chodzi tylko o krótkie odsapnięcie konsumentów po kryzysie, jeszcze się okaże. W przekonaniu Gustava Horna, dyrektora zbliżonego do związków zawodowych Instytutu Makroekonomii i Badania Koniunktury Gospodarczej (IMK), na stwierdzenie, że konsumpcja krajowa mogłaby stać się na dłużej motorem koniunktury, jest stanowczo za wcześnie. Czynniki zewnętrzne jak kryzys strefy euro mogłyby znów szybko podważyć zaufanie Niemców.

Konsumpcja rośnie i maleje w zależności od siły nabywczej obywateli. A przecież nigdzie w Europie płace realne nie rosną tak wolno jak w Niemczech. Niski poziom płac pomógł firmom poprawić konkurencyjność i uskrzydlić eksport. Ale niskie płace realne oznaczają też, że pracobiorca nie może sobie na zbyt wiele pozwolić. Według Horna rozwiązaniem może być tu tylko skończenie z polityką niskich płac: "Tak, aby ludzie znów mieli więcej w portfelach. Wtedy na pewno dojdzie do przyspieszenia konsumpcji".

Eksport niemieckim hobby

Güterzug mit PKW
Niemcy są nie od dziś nacją eksportową: na zdjęciu pojazdy przeznaczone na eksportZdjęcie: AP

"To, co się w Niemczech szybko nie zmieni i będzie nadal bardzo ważne, to przemysł eksportowy", wyjaśnia Carstensen, "nawet jeśli kryzysy gospodarcze na całym świecie szczególnie mocno uderzą w Niemcy", bo - dodaje - "dobrobyt Niemcy mają do zawdzięczenia swej roli jaką odgrywają jako nacja eksportowa".

Annika Reinert / Iwona D. Metzner

Red. odp.: Bartosz Dudek