„FAZ” o byłych nazistach w Federalnym Sądzie Pracy
2 grudnia 2020Pierwszy krok na drodze do lustracji swoich kadr w okresie powojennym pod kątem ich brunatnej przeszłości zrobiło niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych. Inicjatorem rozliczeń był ówczesny szef dyplomacji – polityk Zielonych Joschka Fischer.
W 2006 roku komisja historyków prześwietliła życiorysy urzędników zatrudnionych w resorcie po utworzeniu w 1949 r. Republiki Federalnej Niemiec, dochodząc do bulwersujących wyników. Od tego czasu podobne rozliczenia z przeszłością przeprowadziło większość niemieckich ministerstw i urzędów centralnych.
Szczególnie deprymujące wyniki przyniosła lustracja w ministerstwie sprawiedliwości. „W okresie powojennym niemiecki wymiar sprawiedliwości niemal całkowicie uchronił się od ścigania i kary” – napisali historycy Manfred Goertemaker i Christoph Safferling w raporcie końcowym. „Wymiar sprawiedliwości RFN w podejściu do spuścizny nazistowskiej całkowicie zawiódł” – ocenili autorzy raportu.
Sędzia lustruje sędziów
Istniejące opracowania historyków są ciągle dalece niekompletne. Sędzia Sądu Krajowego z Erfurtu w Turyngii Martin Borowsky na własną rękę zajął się przeszłością sędziów Federalnego Sądu Pracy (BAG). O wynikach jego poszukiwań napisał dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”).
Portrety wszystkich dotychczasowych sędziów BAG wiszą w budynku sądu. Nie mogłem pozwolić na to, aby zdjęcia osób głęboko uwikłanych w nazizm wisiały bez komentarza obok sędziów, którzy stawiali opór Hitlerowi i byli prześladowani przez III Rzeszę – tłumaczy Borowsky.
Z jego badań wynika, że jedna czwarta sędziów BAG zachowała się w latach 1933-1945 porządnie, jedna czwarta „płynęła z prądem”, wstępując m.in. do NSDAP, natomiast połowę sędziów można uznać za mocno uwikłanych w reżym. Zajmowali eksponowane stanowiska w ministerstwie sprawiedliwości Rzeszy, wydawali politycznie motywowane kary śmierci, byli autorami publikacji zawierających rasistowskie treści.
Śmierć za okradanie paczek
Wśród przykładów „FAZ” wymienia między innymi Willy'ego Martela – od 1956 roku sędziego Federalnego Sądu Pracy. Martel skazał w 1942 r. na karę śmierci 21-letniego pracownika poczty, który przywłaszczył sobie kilkadziesiąt przedmiotów z przesyłek – papierosy, skarpety czy biżuterię. Pomimo interwencji prokuratora i dyrekcji Poczty, sędzia utrzymał karę śmierci, która miała „działać odstraszająco”.
Inny sędzia BAG - Georg Schroeder był pracownikiem ministerstwa sprawiedliwości Rzeszy, oddelegowanym w czasie wojny do okupowanej Holandii. Do jego kompetencji należało przejmowanie firm należących do Żydów. „Schroeder był odpowiedzialny za obrabowanie holenderskich Żydów. Nie powinien był zostać po wojnie sędzią, a już z pewnością nie powinien był orzekać w BAG” – pisze Borowsky.
Sekretarz stanu z SS
Inny niemiecki dziennik, „Sueddeutsche Zeitung” informował w listopadzie o raporcie dotyczącym obecności byłych nazistów w federalnym ministerstwie rolnictwa.
W utworzonym w 1949 roku ministerstwie udział byłych członków NSDAP wśród wyższej kadry resortu wynosił 61 proc., by wzrosnąć do 80 proc. w 1960 r. (na 97 sprawdzonych urzędników).
Skandalem była nominacja w 1963 roku byłego oficera SS Hermanna Martinstettera na dyrektora i szefa kadr w ministerstwie rolnictwa. Już jako pracownik resortu, były esesman wydał w 1952 roku rozszerzoną wersję swojej opublikowanej po raz pierwszy w 1939 roku książki „Prawo granic państwowych", pełnej „rasistowskich odniesień do ideologii lebensraumu”.
Za czasów kanclerza Helmuta Kohla, w 1984 roku sekretarzem stanu w ministerstwie został Walther Florian – inny były członek SS. Jego przeszłość była znana, jednak nie zaszkodziło mu to w karierze. Nie pomógł nawet protest Centralnej Rady Żydów w Niemczech.
Raport o ministerstwie rolnictwa świadczy o sięgającej lat 80. tolerancji wobec osób z brunatną przeszłością i unikaniem w publicznych debatach tematu nazizmu – podsumowuje „Sueddeutsche Zeitung”.