1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sędziowskie dyscyplinarki przed Trybunał UE

9 października 2019

Polska zostanie zaskarżona do TSUE za uderzanie w niezależność wymiaru sprawiedliwości za pomocą obecnego systemu dyscyplinowania sędziów. To ostatnia decyzja praworządnościowa Komisji Europejskiej obecnej kadencji.

https://p.dw.com/p/3QwGL
Luxemburg Schild Europäischer Gerichtshof EuGH
Zdjęcie: Imago Images/P. Scheiber

Komisarze UE uzgodnili dziś (9.10.2019) decyzję o skardze na Polskę w ramach comiesięcznego pakietu postępowań przeciwnaruszeniowych (wobec wielu krajów UE), który – jak zawsze – zostanie oficjalnie ogłoszony dopiero nazajutrz po wstępnej akceptacji, czyli w ten czwartek. Komisja Europejska dołączy do skargi na Polskę wniosek, by unijny Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu rozpatrzył ją w trybie przyspieszonym, czyli raczej w ciągu kilku, a nie kilkunastu miesięcy. Podczas wstępnych przygotowań w Komisji pojawiały się nieliczne głosy (ze strony gabinetu komisarza Günthera Oettingera), by nie podejmować decyzji tuż przed wyborami w Polsce, ale stanęło na procedowaniu w zwykłym trybie. Rząd Mateusza Morawieckiego już 17 września definitywnie odrzucił zastrzeżenia Brukseli w sprawie – obowiązującego od zeszłego roku – systemu dyscyplinowania sędziów w Polsce.

KE zarzuca Polsce brak gwarancji bezstronności i niezależności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego
KE zarzuca Polsce brak gwarancji bezstronności i niezależności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego Zdjęcie: picture-alliance/Zumapress/O. Marques

Komisja Europejska zarzuca Polsce, że obecny system środków dyscyplinarnych podważa niezawisłość polskich sędziów, nie zapewniając niezbędnych gwarancji pozwalających na ich ochronę przed kontrolą polityczną. Stary model był niezależny od władzy politycznej, ale od 2018 r. to minister sprawiedliwości m.in. powołuje i odwołuje Rzecznika Dyscyplinarnego Sądów Powszechnych, może wnioskować o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego i odwoływać się od decyzji o umorzeniu. A to w efekcie – jak przekonuje Bruksela – może mieć „efekt mrożący”. Ponadto Komisja zarzuca Polsce brak gwarancji bezstronności i niezależności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i wskazuje, że w jej skład wchodzą wyłącznie nowi sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa (KRS).

Efekt mrożący?

– Polskie przepisy pozwalają na pociąganie do odpowiedzialności sędziów ze względu na treść ich orzeczeń, w tym za skierowanie pytań prejudycjalnych. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, która jest II instancją w postępowaniach dyscyplinarnych, nie spełnia wymogów niezależności. Izba Dyscyplinarna wyznacza ad hoc sądy dyscyplinarne I instancji, czyli – wbrew wymogom – one nie są sądami ustanowionymi ustawą – tak Katarzyna Hermann, prawniczka Komisji Europejskiej, opisywała obecny polski system przy okazji rozprawy dotyczącej jednego z pytań prejudycjalnych.

Jewgienij Tanczew, rzecznik generalny TSUE, uznał pod koniec września, że unijny Trybunał nie powinien rozstrzygać o systemie dyscyplinowania sędziów w odpowiedzi na dwa pytania prejudycjalne z Polski, czyli na dwie prośby o wykładnię prawa UE na użytek dwóch konkretnych postępowań sądowych. Ale w swej argumentacji, podzielanej przez prawników Komisji, Tanczew powoływał się na – niedopuszczalną w pytaniach prejudycjalnych – hipotetyczność, a także na niewystarczające uzasadnienie. Komisja Europejska przekonywała, że systemem dyscyplinowania sędziów należy zajmować się w ramach – wszczętego w kwietniu – postępowania przeciwnaruszeniowego, którego finałem jest teraz jej skarga do TSUE.

System dyscyplinarny był w ostatnich miesiącach głównym tematem debat Rady UE, gdy zajmowała się polską praworządnością w ramach art. 7 Traktatu o UE. Frans Timmermans podawał unijnym ministrom przykłady, że zagrożenia nie są już tylko teoretyczne. Przykładowo, Izba Dyscyplinarna już ukarała (upomnieniem) sędzię Alinę Czubieniak za uchylenie aresztu osoby niepełnosprawnej umysłowo, która nawet nie miała obrońcy. Wezwania do wyjaśnień otrzymywali sędziowie, którzy zadali – uznane przez władze za niewygodne – pytania prejudycjalne do TSUE. Natomiast eksperci towarzyszący ministrowi ds. UE Konradowi Szymańskiemu przekonywali, że to nadinterpretacje i w Polsce nie ma mowy o celowym  tworzeniu „efektu mrożącego”.

Na ile nowa Komisja Europejska kierowana przez Ursulę von der Leyen będzie chętna do korzystania ze skarg wywołujących polityczne kontrowersje?
Na ile nowa Komisja Europejska kierowana przez Ursulę von der Leyen będzie chętna do korzystania ze skarg wywołujących polityczne kontrowersje?Zdjęcie: picture-alliance/dpa/N. Landemard

Co zrobi von der Leyen

TSUE zamierza 5 listopada ogłosić wyrok w sprawie ustawy o ustroju sądów powszechnych (Tanczew w swej opinii uznał, że zmiany w wieku emerytalnym sędziów z 2017 r. uderzały w niezawisłość sędziowską). A Polska już w czerwcu przegrała w TSUE spór o czystkę emerytalną w Sądzie Najwyższym, którą TSUE uznał za złamanie gwarancji niezależności sędziowskiej. Przy okazji TSUE jednoznacznie wskazał, że pilnowanie niezależności sądów w krajach Unii za pomocą „zwykłych” postępowań dyscyplinujących i kar (a nie tylko art. 7 Traktatu o UE) jest prawem, a nawet obowiązkiem instytucji UE. Taka wykładnia wcześniej wcale nie była oczywista dla wszystkich unijnych prawników.

Dzięki tej jednoznacznej wykładni sędziowie krajowi mają teraz większą pewność co do zasadności swych pytań prejudycjalne związanych z kwestiami niezawisłości. Ale pozostaje otwarte pytanie, na ile nowa Komisja Europejska kierowana przez Ursulę von der Leyen będzie chętna do korzystania z – wywołujących polityczne kontrowersje – skarg do TSUE w kwestii wymiaru sprawiedliwości.