Straszny scenariusz: terroryści PI na łodziach z uchodźcami
22 maja 2015W pobliżu Mediolanu zatrzymano mężczyznę, którego podejrzewa się o współudział w zamachu na muzeum Bardo w Tunezji, w wyniku którego zginęły 24 osoby. Wodą na młyn wszystkich partii, chcących uczynić z Europy twierdzę, jest informacja, że mężczyzna ten przybył na Sycylię w lutym, jako uchodźca z Afryki, by potem powrócić do Tunezji dla wykonania zamachu.
Czy to prawdopodobny scenariusz?
Włoscy prawicowi populiści podżegają strach, że terroryści przybywający do Europy przez morze, "ratowani" jako uciekinierzy, potem mogliby dokonywać zamachów w Europie. Jak dalece prawdopodobny jest taki scenariusz?
Rząd Włoch zawsze zapewniał, że do tej pory nie ma żadnych konkretnych informacji, że terroryści albo bojownicy Państwa Islamskiego mogliby przybywać z Libii jako rzekomi uchodźcy. Po ewakuacji uchodźców na ląd przeprowadza się bardzo dokładny screening, zapewniały włoskie władze.
Ale jak dokładne mogą być to kontrole, jeżeli trzeba dokonywać rejestracji setek a czasami i tysięcy osób dziennie, których tożsamości czasami w ogóle nie można ustalić? Wielu z nich nie pozostaje w ogóle we Włoszech, tylko nielegalnie przedziera się dalej, do innych państw UE, także do Niemiec.
„Wielki chaos”
Według danych Międzynarodowej Organizacji Migracji od początku roku 2015 do wybrzeży Włoch przez morze przedostało się 38 tys. uchodźców.
Renato Di Natale, prokurator w Agrygencie na Sycylii mówił o "wielkim chaosie" podczas kontroli, jak donosi dziennik "La Reppublica".
"Zamachy terrorystyczne we Włoszech nie są wykluczone", powiedział minister spraw wewnętrznych Włoch Angelino Alfano w czwartek (21.05.2015) przed włoskim parlamentem.
Rząd w Rzymie jest zaalarmowany, zarówno faktem wciąż przybijających do wybrzeży nowych łodzi z uchodźcami, jak i infiltracją przez terrorystów. "Ale do tej pory jeszcze nie ma potwierdzenia tego".
Próżnia władzy w Libii
Obawy istnieją przede wszystkim z tego względu, że dżihadyści w Libii, skąd wyrusza gros pontonów i łodzi z uchodźcami, wykorzystali istniejącą próżnię władzy i od miesięcy działają tam bez przeszkód. Z oficjalnej strony nikt ich nie powstrzymuje: w cztery lata po obaleniu libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego są dwa rządy i dwa parlamenty. Obydwa są wspierane przez własne oddziały zbrojne, które się nawzajem zwalczają.
Groźba z nieoczekiwanej strony
Jak do tej pory w UE nie uwzględniano w większym stopniu ryzyka terrorystycznego, wynikającego z przybywania do Europy uchodźców nielegalnie przez morze. Ale ryzyko zamachu terrorystycznego ze strony jednego z "ocalonych" mogą tylko w niewielkim stopniu zmniejszyć tajne służby. W rachubę nie wchodzi, żeby z tego względu zaniechać akcji ratowania nielegalnych imigrantów.
„Są poważne obawy, że jakiś terrorysta PI mógłby dokonać samobójczego zamachu, a potem okazałoby się, że przybył do Europy ocalony przez ratownictwo morskie”, powiedział jeden z unijnych ministrów.
„Nie muszę chyba wyjaśniać, jak wyglądałaby dyskusja, gdyby pierwszy uchodźca wcale nie był uchodźcą tylko terrorystą. Nikt nie wie, jak obchodzić się z takim scenariuszem. Wszyscy się boją”, dodał.
„Strategiczne wrota Europy”
Pożywką dla tych obaw było w styczniu br. to, co w internecie opublikował jakiś sympatyk PI pod tytułem „Libia - strategiczne wrota Państwa Islamskiego". Podkreślał on, że przez długie wybrzeże tego północno-afrykańskiego kraju z łatwością można dotrzeć nawet lekką łodzią do „wycieczkowych państw”. Autor publikacji dowiedział się ponoć od grup uchodźców, że żadnego problemu nie przedstawia sforsowanie punktów kontroli na wybrzeżu.
W lutym PI opublikowało w Internecie wideo z Libii, jako "napisaną krwią wiadomość dla narodów spod znaku krzyża". Na filmie widać było, jak dżihadyści idą po plaży z zakładnikami „na południe od Rzymu”. Zakładnikami było 21 Koptów, dekapitowanych przez islamskich ekstremistów. Nie wiadomo, czy była to propaganda czy prawda, ale najpóźniej po tym przesłaniu było wiadomo: Państwo Islamskie, będące jak dotąd w Iraku i Syrii, obecnie jest już w Libii.
Wiarygodne i możliwe
Niedawno poruszenie wywołał także wywiad BBC, w którym doradca uznawanego przez Zachód rządu Libii w Tobruku oświadczył, że bojownicy PI na łodziach przemycani są do Europy.
- Jest to wiarygodne i możliwe, że terroryści są także na łodziach - potwierdza Christian Kaunert, profesor polityki międzynarodowej z uniwersytetu w Dundee w rozmowie z dpa. Nie ma na to jak dotąd żadnych dowodów i ryzyko wydaje się być przesadzone, zaznaczał. Problematyczne jest to, że przy wjeździe uchodźców kontrole są tylko wtedy efektywne, jeżeli służby bezpieczeństwa już wcześniej miały kogoś "na oku". Konieczna jest międzynarodowa współpraca tajnych służb, co jednak jest trudne z krajami kryzysowymi, jak Libia.
W przypadku dyskusji wokół terrorystów zamaskowanych jako uchodźcy, dostrzega on "poważne zagrożenie", dla generalnej debaty na temat migracji.
„Już teraz bardzo brakuje empatii. Wiele osób uskarża się na napływ uchodźców, nie zastanawiając się, dlaczego tak się dzieje".
dpa / Małgorzata Matzke