SZ: Rosja celowo podsyca konflikty, by kontrolować sąsiadów
8 sierpnia 2018„Świat dostał właśnie dowód na to, że zamrożone, zadawnione konflikty między państwami mogą zostać rozwiązane. Nad Morzem Czerwonym prezydenci Etiopii i Erytrei pokazali, że pojednanie jest możliwe, jeśli tylko chcą tego obie strony” – pisze Stefan Kornelius w komentarzu opublikowanym w środę w „Sueddeutsche Zeitung” w 10. rocznicę ataku Rosji na Gruzję.
Gruzja to nie Etiopia
„Gruzja będzie musiała zapewne jeszcze długo czekać na podobne rozwiązanie konfliktu – przewiduje Kornelius, szef działu zagranicznego wydawanej w Monachium gazety.
Pomimo upływu dziesięciu lat sytuacja pomiędzy obu krajami (Gruzją i Rosją) nie przypomina ani wojny, ani pokoju. Sytuacja jest „niebezpiecznym stanem pośrednim” – ocenia dziennikarz.
„Zamrożonych konfliktów nie można utożsamiać z zastygłą bryłą lodu, co sugerowałoby to pojęcie. Są piekielnie niebezpieczne, ponieważ ich uczestnicy poruszają się stale tylko nieznacznie poniżej otwartego użycia przemocy” – tłumaczy Kornelius.
Zamrożone konflikty to ostrzeżenie
Zamrożone konflikty, jak ten w Osetii Południowej, „służą za ostrzeżenie przed mieszaniem się sił trzecich i umożliwiają Rosji kontrolowanie obszarów sąsiednich” – pisze komentator SZ.
Za kadencji prezydentów Miedwiediewa i Putina „odpowiednio dozowana militarna interwencja” na terenach sąsiadujących z Rosją stała się „wyrazem poczucia siły”. Rosja myśli w kategoriach stref wpływów, czuje się zagrożona, co jej zdaniem usprawiedliwia działania destabilizacyjne – czytamy w monachijskim dzienniku.
Południowa Osetia nie przez przypadek stała się ogniskiem konfliktu. Rewolucja róż w Gruzji, demokratyzacja i orientacja na Zachód tego kraju, spotęgowała strach Rosji przed „demokratyczną zarazą”. „Otwarcie Ukrainy na Unię Europejską wywołało podobne reakcje” – zaznacza Kornelius.
Obecnie zarówno Ukraina, jak i Gruzja ze względu na „ropiejące rany” stały się „niezdolne do sojuszu z NATO - stwierdza dziennikarz SZ.
Rozwiać obawy Rosji
Kornelius uważa, że rozwiązanie konfliktów w sąsiedztwie Rosji możliwe będzie tylko wtedy, gdy Zachodowi uda się rozwiać obawy Moskwy przed okrążeniem. Jest to jego zdaniem tym trudniejsze, że obawy te wysuwane są przez Rosję w celu ukrycia prawdziwej przyczyny, jaką jest jej polityka siły.
Granice Rosji są granicą między rywalizującymi ze sobą systemami politycznymi. „Piramida władzy Putina i system równoważenia władz à la UE są nie do pogodzenia” – pisze Stefan Kornelius w „Sueddeutsche Zeitung”.