Von der Leyen w Warszawie: Bez dyskusji o praworządności
25 lipca 2019Po Paryżu (i Berlinie) przyszedł czas Warszawę. Od kilku dni trwały spekulacje, co znajdzie się w agendzie spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Teka dla polskiego komisarza i kwestia praworządności w Polsce wydawała się kluczowa.
Po ponad dwugodzinnym spotkaniu premier Morawiecki podkreślał, że kwestia praworządności nie pojawiła się ani razu podczas rozmowy polityków. Pojawiła się krótko z ust przewodniczącej Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że kwestia praworządności, obok problemu migracji należy do "trudnych tematów".
Przed południem politycy wydali krótkie oświadczenia, po czym udali się na konsultacje. Mateusz Morawiecki mówił o "nowym otwarciu" i nadziei na to, że w "najbliższych latach będziemy wspólnie starali się (…) budować Europę kompromisów, Europę o wspólnych płaszczyznach, o porozumieniu w bardzo wielu kluczowych tematach dotyczących handlu, energii, gospodarki, przyszłości innowacji". Dodał, że będzie rozmawiał z nową komisarz na temat personaliów oraz "kwestii obsady komisarza i jakie portfolio dla polskiego komisarza mogłoby zostać podporządkowane". Kilka godzin później było już wiadomo, że polskim kandydatem na komisarza UE jest Krzysztof Szczerski.
Nowa szefowa Komisji Europejskiej po przyjeździe do Warszawy wymieniła trzy filary rozmów: zrównoważony rozwój, dobrobyt i bezpieczeństwo. Von der Leyen wspomniała, że podjęte zostaną tematy, co do których będzie zgoda, ale i takie, co do których tej zgody nie będzie. Zaznaczyła też, że istotnym jest, by wzajemnie się słuchać i obdarzać szacunkiem, nie zapominając, "dlaczego dołączyliśmy do Unii Europejskiej". Von der Leyen podkreślała, że na sercu leży jej polityka klimatyczna i zaznaczyła, że ważne jest, by w tym temacie zjednać sobie ludzi. Mówiła, że powstanie fundusz wsparcia dla tych regionów, które będą tego potrzebowały.
Polskie nadzieje
Polski rząd liczy na to, że w trzech punktach uda mu się osiągnąć kompromis: w kwestii praworządności, polityki klimatycznej i migracji. Z wyborem Ursuli von der Leyen na stanowisko szefowej KE wiąże spore nadzieje. Ona sama, jak zaznacza w rozmowie z DW Adam Szostkiewicz z tygodnika "Polityka", pozycjonuje się jako mediator i "unifier" między "nową" i "starą" Unią. Można to odczytać jako udzielenie kredytu politycznego zaufania, dążenie do kompromisu i jedności w ramach całej UE, ale równie dobrze jako "linię pojednawczą, zaufanie na kredyt, linię uników tam, gdzie potrzebne jest jasne stanowisko".
Von der Leyen zapowiedziała chęć monitorowania praworządności we wszystkich państwach członkowskich, co w Warszawie zostało pozytywnie odebrane przez przedstawicieli rządu. Sama von der Leyen nie zdradziła jeszcze, jaką zamierza przyjąć strategię wobec Polski. Podczas swojej wizyty w Warszawie w tej kwestii była powściągliwa. Pewnym jest, że nowa komisarz dba o stworzenie dobrego klimatu wokół trwających od miesięcy negocjacji Polski z KE. W wywiadzie dla "Süddeutsche Zeitung" powiedziała, że krytyczne spojrzenie na Polskę i Węgry jest uzasadnione, jednak doprowadzenie do tego, aby także inne kraje musiały odpowiadać przed Trybunałem Sprawiedliwości UE spowoduje, że debata stanie się "bardziej rzeczowa" i zwiększy gotowość do wysłuchania argumentów drugiej strony. "Musimy się nauczyć, że pełna praworządność jest naszym celem, ale nikt nie jest doskonały" - podkreśliła.
Języczek u wagi
Po wyborze Niemki na stanowisko szefowej KE Mateusz Morawiecki podkreślał, że do takiej decyzji by nie doszło, gdyby nie głosy eurodeputowanych PiS. Mówił, że głosy te były "języczkiem u wagi"; dodał też, że jest "umiarkowanym optymistą", jeśli chodzi o ten wybór. Politycy partii rządzącej swój sukces widzą przede wszystkim w zablokowaniu kandydatury Fransa Timmermansa na stanowisko szefa KE. "Oczywiście Unia Europejska jest to, można szczerze powiedzieć, gąszcz różnych interesów, ale wierzę, że będziemy mieli po drugiej stronie partnera, zupełnie innego niż ten, który rzeczywiście był zagrożeniem dla Europy Środkowej przez brak swojego zrozumienia, przez swoją konfliktowość, przez emocjonalne traktowanie Europy Środkowej, bardzo niesprawiedliwe traktowanie Polski" - powiedział Morawiecki.
Politycy PiS liczą na to, że von der Leyen odwdzięczy im się za "przysługę". Niektórzy nazywają jej wizytę w Warszawie "wizytą wdzięczności". Wiadomo, że Polska będzie zabiegać o "mocną" tekę komisarza w jej Komisji. Mówi się, że najbardziej pożądanym przez Warszawę obszarem byłaby energia i klimat. Ale również teki ekonomiczne, przede wszystkim dotyczące rynku wewnętrznego są na polskiej "liście życzeń".
Von der Leyen a sprawa polska
Po wyborze von der Leyen na szefową Komisji część publicystów przypominało, że entuzjazm obozu rządzącego szybko może przerodzić się w zawód. Von der Leyen, jeszcze jako minister obrony Niemiec, w 2017 roku w jednym z programów telewizyjnych odniosła się do sytuacji za Odrą, mówiąc: "musimy wspierać ten zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce" i że "naszym zadaniem jest podtrzymywanie dyskursu, spieranie się z Polską i z Węgrami". Słowa te nie pozostały bez reakcji ówczesnego ministra spraw zagranicznych. Witold Waszczykowski nie krył oburzenia "ingerencją w wewnętrzne sprawy Polski". Na dywanik wówczas został też wezwany attache obrony Niemiec. Należy więc zakładać, że stanowisko von der Leyen w kwestii praworządności w Polsce wcale wiele od stanowiska Timmermansa różnić się nie będzie.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Sama von der Leyen zresztą wielokrotnie zaznaczała, że kwestia praworządności jest dla Unii fundamentalna. Należy też pamiętać, że w wielu kwestiach poglądy von der Leyen są, z punktu widzenia polskiego rządu, lewicowe. Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej popiera np. małżeństwa jednopłciowe. Obie strony będą więc musiały wykonać spory szpagat w drodze do europejskich kompromisów.