1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wojna w Ukrainie. Kiedy zapanuje pokój?

24 lutego 2023

Choć od agresji Rosji na Ukrainę mija już rok, żadna ze stron nie jest gotowa do rozpoczęcia rozmów pokojowych.

https://p.dw.com/p/4NphB
Wystrzał z pojazdu artyleryjskiego Ukrainy
Ukraińska artyleria niedaleko DonieckaZdjęcie: Libkos/AP Photo/picture alliance

Dziesiątki tysięcy poległych i okaleczonych żołnierzy po obu stronach, tysiące zamordowanych ukraińskich cywilów, zniszczone miasta. Do tego niedobory energii na całym świecie, galopująca inflacja, a w wielu krajach rozwijających się – głód. To efekt wojny, która po roku trwania, daleka jest od zakończenia. Prezydent Rosji Władimir Putin nie osiągnął założonego celu, jakim jest zajęcie całej Ukrainy, ale Rosja okupuje około jednej piątej terytorium tego kraju. Z kolei ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski zapewnia bez przerwy, że wszystkie okupowane przez Rosję terytoria, w tym Krym, zostaną odzyskane.

W orędziu o stanie państwa Putin nie wykazał najmniejszej gotowości do ustępstw, wręcz przeciwnie: „Nie da się pokonać naszego kraju na polu walki" – zapowiedział. Putin dokonał dalszego kroku w kierunku eskalacji konfliktu, ogłaszając, że Rosja zawiesza swój udział w traktacie o broni jądrowej New START, ostatnim istniejącym układzie rozbrojeniowym z udziałem USA. Była to najwyraźniej reakcja na niespodziewaną wizytę prezydenta USA Joe Bidena w Kijowie w ostatni poniedziałek. Biden zapewnił tam prezydenta Zełenskiego o stałym wsparciu ze strony USA. – Chodzi nie tylko o wolność Ukrainy, ale o wolność samej demokracji – powiedział Biden. Jednak w samych USA, zarówno wśród Republikanów w Kongresie, jak i w społeczeństwie, gotowość do wspierania Ukrainy w dłuższej perspektywie, zmniejsza się.

Obawa przed następną wojną światową

Również w Niemczech rośnie presja na podjęcie negocjacji pokojowych. W najnowszym sondażu ARD Deutschlandtrend z 9 lutego tego roku 58 procent respondentów uważa, że dyplomatyczne wysiłki na rzecz zakończenia wojny nie poszły wystarczająco daleko. 

Dniepr, zrujnowany budynek mieszkalny po ataku Rosjan
Dniepr: zrujnowany budynek mieszkalny po ataku RosjanZdjęcie: VALENTYN REZNICHENKO via REUTERS

Lewicowa polityk Sahra Wagenknecht i działaczka na rzecz praw kobiet Alice Schwarzer są autorkami petycji, w której żądają natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji pokojowych i wstrzymania dostaw broni. Ostrzegają przed następną wojną światową i twierdzą: „Ukraina może wygrać pojedyncze bitwy – wspierana przez Zachód. Ale nie może wygrać wojny z największą potęgą atomową świata". Pod petycją podpisali się liczni artyści, ale także teologowie i politycy.

Z kolei ambasador Ukrainy w Niemczech, Ołeksij Makiejew, powiedział portalowi informacyjnemu T-online, że nie może zrozumieć zachodnich obaw o wybuch trzeciej wojny światowej. „Na Ukrainie już przecież trwa trzecia wojna światowa. Rosja prowadzi przeciwko nam wojnę na wyniszczenie".

Odzyskać wszystkie okupowane tereny

Sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, już jesienią ubiegłego roku w wywiadzie dla DW odrzucił wszelkie myśli o jednostronnych krokach pokojowych. – Jeśli Ukraina przestanie walczyć, przestanie istnieć jako niezależne państwo. Musi zatem wygrać wojnę – powiedział.

Aby Ukraina nie musiała składać broni, państwa zachodnie nadal zwiększają pomoc zbrojeniową dla Kijowa. Na początku roku, po wielu wahaniach, kanclerz Niemiec Olaf Scholz zgodził się dostarczyć Ukrainie także niemieckie czołgi, po tym jak USA i inne kraje NATO również zadeklarowały taki krok.

Niemiecki czołg Leopard 2A6
Niemiecki czołg Leopard 2A6Zdjęcie: Philipp Schulze/dpa/picture alliance

– Przede wszystkim wyprodukowany w Niemczech czołg Leopard 2 mógłby pomóc zrekompensować rażącą przewagę Ukraińców na polu walki – mówi polityk CDU i emerytowany pułkownik Roderich Kiesewetter. – Czy Ukraińcom uda się dzięki temu odwrócić losy bitwy, zależy jednak od liczby, czasu dostawy i ciągłości dostaw czołgów.

Ukraina ma nadzieję, że dzięki czołgom będzie w stanie nie tylko  odeprzeć rosyjskie ataki.  – Dzięki nim militarne szanse Ukrainy na całkowite odebranie terytorium i przywrócenie w ten sposób pokoju są realistyczne – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa Nico Lange. – Putin będzie skłonny do negocjacji tylko wtedy, gdy sytuacja militarna przechyli się na korzyść Ukrainy tak zdecydowanie, że zrozumie, iż nie może osiągnąć żadnych zysków dzięki tej wojnie – uważa Lange.

Dwa scenariusze militarne

Emerytowany generał Bundeswehry Helmut Ganser nie podziela tej pewności. W „Journal fuer Internationale Politik und Gesellschaft" z początku lutego szkicuje dwa scenariusze rozwoju ukraińskiej ofensywy na południe w kierunku Morza Azowskiego z pomocą zachodnich czołgów. W pesymistycznej wersji ofensywa zatrzymywana jest przez potężną rosyjską obroę. W takim przypadku społeczeństwa zachodnie powinny już przygotowywać się na zdjęcia zniszczonych czołgów Leopard, które Rosja z radością rozpowszechni w internecie. 

Jednak Ganser za jeszcze bardziej niebezpieczny uważa scenariusz optymistyczny. W tym przypadku jednostki pancerne posuwają się nad Morze Azowskie i docierają do Krymu. Ganser podejrzewa, że Putin najpóźniej wtedy rozszerzyłby „ogólną strefę wojny na terytorium zachodnich państw wspierających". – Rośnie niebezpieczeństwo powolnego, właściwie niezamierzonego osuwania się w największą katastrofę dla całej Europy – ostrzega.

Z kolei Nico Lange postrzega rosyjską groźbę nuklearną jako „instrument wojny psychologicznej". Uważa, że odbicie Krymu jest nie tylko „militarnie wyobrażalne", ale próba ta jest wręcz postulowana ze względu na politykę pokojową. – Właśnie dlatego, że strata Krymu byłaby dla Władimira Putina największą możliwą utratą twarzy, dotarcie do Krymu daje szansę na skłonienie Rosji do negocjacji – argumentuje.

Gdzie przebiega czerwona linia?

Różne są opinie na temat tego, czy presja militarna zwiększa gotowość Rosji do negocjacji, czy też podnosi niebezpieczeństwo nuklearnej wojny światowej. Socjaldemokratyczny kanclerz Olaf Scholz zawsze podkreślał, że Niemcy w żadnym wypadku nie mogą stać się stroną w wojnie. Stąd długie wahanie niemieckiego rządu w sprawie czołgów. Dostawa myśliwców dla Ukrainy to nadal wykluczona kwestia. Również prezydent USA, Joe Biden, nie obiecał Kijowowi samolotów.

Wołodymyr Zełenski i Olaf Scholz
Olaf Scholz (z prawej) podczas wizyty w Ukrainie w czerwcu 2022 r. Zdjęcie: Valentyn Ogirenko/REUTERS

Z kolei polityk CDU Roderich Kiesewetter w zasadzie nie wyznaczałby żadnych granic, jeśli chodzi o „pewne systemy broni". – W rozumieniu prawa międzynarodowego stroną w wojnie staje się dopiero wtedy, gdy wysyła się własnych żołnierzy – mówi. I dopiero taką możliwość Kiesewetter wyklucza.

Cele nie do pogodzenia

Ale nawet w krajach wspierających Ukrainę jest wielu, którzy uważają, że bez pewnej terytorialnej lub politycznej gotowości do kompromisu ze strony Ukrainy, wojna się nie skończy. – W samej Ukrainie nie ma prawie żadnych oznak na chęć kompromisu – ocenia Roman Gonczarenko z ukraińskiej redakcji Deutsche Welle. – W pierwszych tygodniach po inwazji Kijów był gotowy na ustępstwa, takie jak neutralność, zamiast aspirowania do członkostwa w NATO. Ale brutalność rosyjskiej armii i aneksja kolejnych terytoriów sprawiły, że szukanie kompromisu stało się niemal niemożliwe – mówi Gonczarenko.

Sondaż przeprowadzony na zlecenie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wykazał, że 93 procent Ukraińców uważa całkowite wycofanie się Rosji, w tym z Krymu, za warunek konieczny do zawieszenia broni.

Politolog Johannes Varwick z Uniwersytetu w Halle (Niemcy) uważa takie myślenie za nierealne. – Według wszelkiego prawdopodobieństwa ostatecznie Ukraina stanie się neutralna, nie będąc wyraźnie ani w zachodniej, ani w rosyjskiej strefie wpływów – uważa Varwick w rozmowie z DW. Jego zdaniem konieczna jest zachodnia inicjatywa w sprawie negocjacji. – Jeśli po długiej wojnie, czy wręcz jej eskalacji, dojdzie się do takiego samego rozwiązania, które możliwe byłoby już dziś, to nie ma sensu dalej walczyć, ryzykując dziesiątki tysięcy zabitych i straumatyzowanych ludzi.

Oznaki gotowości do zawarcia pokoju

Ambasada Rosji w Berlinie zatweetowała 14 lutego br.: „Wszelkie działania wojenne kończą się negocjacjami, jesteśmy na nie gotowi. Ale tylko do negocjacji bez warunków wstępnych, uwzględniających obecną rzeczywistość i publicznie głoszone przez nas cele". Nie jest to jednak gotowość do kompromisu. Do „obecnej rzeczywistości" należy rosyjska okupacja około jednej piątej kraju, zaś jednym z „celów" była nawet całkowita likwidacja państwa ukraińskiego.

Na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Chiny ogłosiły plan pokojowy. Szczegóły nie są jeszcze znane. Rządy państw zachodnich patrzą jednak na zapowiedź sceptycznie wobec faktu, że Chiny nigdy nie potępiły rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Sekretarz stanu USA Antony Blinken obawia się również, że Chiny dostrarczają broń do Rosji, choć Pekin temu zaprzecza.

Pokój oparty na kompromisie

Amerykański publicysta Jeffrey Sachs napisał w styczniu br. w brytyjskim „Economist", że decydujące dla „wiarygodnego" rozwiązania pokojowego jest „zabezpieczenie najważniejszych interesów bezpieczeństwa obu stron. Suwerenność i bezpieczeństwo Ukrainy muszą być zagwarantowane, podczas gdy NATO musiałoby zobowiązać się do nierozszerzania się na wschód". Na impuls pokojowy liczy przede wszystkim ze strony tych państw, które odmówiły potępienia Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ – oprócz Chin są to także Indie, Brazylia czy RPA. „Te państwa nie są ani nienawidzącymi Rosji, ani nienawidzącymi Ukrainy" – przyznaje Sachs. „Nie chcą ani, by Rosja podbiła Ukrainę, ani by NATO rozszerzyło się na wschód".

Władimir Putin i Wołodymyr Zełenski
Władimir Putin i Wołodymyr Zełenski spotkali się ostatnio osobiście w Paryżu w 2019 r.Zdjęcie: A. Gorshkov/SPUTNIK/AFP/Getty Images/Presidency of Ukraine/AA/picture alliance

Z kolei chadek Roderich Kiesewetter przestrzega przed ustępstwami wobec Moskwy. – Przekonanie, że wystarczy dać Rosji trochę ziemi, a wtedy rosyjski głód zniszczenia zostanie zaspokojony, jest błędne. Raczej każda ziemia zdobyta przez Rosję byłaby dla innych autokratycznych państw zachętą do zmiany granic w przyszłości pod parasolem szantażu nuklearnego i gróźb. Zwłaszcza Chiny już traktują Europę jako „poligon doświadczalny" w odniesieniu do suwerenności Tajwanu – uważa Kiesewetter.

Nawet po roku wojny ścierają się więc dwie różne szkoły myślenia: czy rozwiązanie może polegać tylko na militarnym zwycięstwie nad rosyjskimi agresorami, czy też Ukraina i jej zachodni zwolennicy muszą pójść na kompromis? Jak sama wojna, tak i ta dyskusja po roku jest nierozstrzygnięta.

Ukraina: Ratowanie życia na linii frontu