Die Zeit o proteście przewoźników: granica solidarności
1 grudnia 2023Niemiecki tygodnik pisze o proteście polskich przewoźników, którzy od 6 listopada blokują trzy przejścia graniczne z Ukrainą, a kilka dni temu rozszerzyli blokadę na czwarte przejście. Skutkuje to wielokilometrowymi kolejkami ciężarówek po obu stronach granicy oraz milionowymi stratami. Przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu zezwoleń w transporcie towarów między UE a Ukrainą, zniesionego po rosyjskiej inwazji na sąsiada Polski.
Przedstawiciele branży, którzy skarżą się, że ukraińska konkurencja przejęła dużą część przewozów polsko-ukraińskich, „mają nadzieję, że teraz polscy politycy staną w ich obronie” – pisze korespondentka „Die Zeit” w Ukrainie Olivia Kortas. „Jednak ustępujący rząd w Warszawie ignoruje ich protesty. Dlatego trudna sytuacja na granicy nie zostanie szybko zażegnana” – ocenia.
Straty po obu stronach granicy
Wołodymyr Balin, wiceprzewodniczący ukraińskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, mówi gazecie, że od wybuchu wojny drogowy transport towarowy między Polską a Ukrainą wzrósł niemal dwukrotnie. Przed wojną przewozy między Polską a Ukrainą w 35 procentach realizowały polskie ciężarówki, a w 65 procentach – ukraińskie. „Od początku wojny tylko dziesięć procent transportu towarowego, a zatem również zleceń, przypada na polskich spedytorów. Ukraińcy uważają, że powodem jest ryzyko: nikt nie chce ubezpieczać polskich spedytorów, którzy pracują w Ukrainie. Polscy protestujący mówią, że ich udział w rynku spada, po ukraińscy spedytorzy są tańsi i nie muszą już czekać na pozwolenia” – pisze „Die Zeit” w swoim wydaniu internetowym.
Autorka podkreśla, że protest powoduje problemy gospodarcze i straty po obu stronach granicy. Wołodymyr Balin ocenia całkowite koszty, obejmujące straty firm transportowych, producentów oraz eksporterów i importerów na ponad 400 mln euro. Polskie mleczarnie boją się, że stracą dostęp do ukraińskiego rynku, a zachodnie firmy, które produkują w Ukrainie i potrzebują ważnych części, ponoszą większe koszty – relacjonuje „Die Zeit”.
Polska branża transportowa nie odpuści
„Warszawa powinna zainicjować negocjacje w celu zakończenia protestu, ale odchodzący rząd zatraca się w wewnętrznych grach o władzę. Przez trzy tygodnie rząd nie odniósł się do sytuacji na granicy. Polski minister infrastruktury powiedział, że konflikt jest problemem UE i Ukrainy” – pisze Olivia Kortas.
„Partie opozycyjne, które zdobyły większość w październikowych wyborach, prawdopodobnie dopiero za dwa tygodnie będą mogły zacząć tworzyć nowy rząd. Zapewne będzie im zależeć na rozwiązaniu konfliktu. Do tego czasu jednak ukraińscy kierowcy ciężarówek będą musieli wytrzymać na granicy” – ocenia korespondentka niemieckiego tygodnika.
Zauważa też, że spór o transport towarowy nie jest niczym nowym dla UE. Gdy Polska przystąpiła do Wspólnoty szczególnie zaniepokojeni byli francuscy przewoźnicy, którzy również protestowali. „Wywierali oni presję polityczną tak długo, aż wprowadzono przepisy utrudniające firmom z nowych państw członkowskich UE przyjmowanie zleceń od przewoźników ze starych państw członkowskich. Od momentu wejścia do UE polskie firmy transportowe zajmują wiodącą pozycję w branży. Będą bronić tej pozycji przed nową konkurencją z Ukrainy. Nawet po zniesieniu blokad na granicy” – wskazuje Kortas.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>