Kłopoty Polonii. Niemieckie MSW nie płaci
5 lipca 2013Powstanie biura koordynacyjnego niemieckiej Polonii poprzedziły obrady tzw. „Okrągłego Stołu”, przy którym zasiedli przedstawiciele rządów RP i RFN oraz mniejszości niemieckiej w Polsce i Polonii w Niemczech. Obok powołania do życia biura, ustalenia „Okrągłego Stołu” przewidywały utworzenie portalu internetowego dla Polonii. Cele te zapisano w deklaracji podpisanej przez Angelę Merkel i Donalda Tuska w czerwcu 2011 Warszawie z okazji 20-lecia polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie.
Dwa lata później niemiecka strona wstrzymała finansowanie obu projektów powołując się na formalne niedociągnięcia we wnioskach o przyznanie środków. Pierwszą część kwoty (za 2012) niemieckie MSW przekazało jeszcze zgodnie z ustaleniami - 50 tys. euro na biuro i 30 tys. euro na portal internetowy. W tym roku (do początku lipca 2013) Polacy nie dostali jeszcze ani centa – ani na biuro, ani na portal. Pracownicy biura i portalu pracują więc społecznie.
Wiemy, ale nie powiemy?
Lektura korespondencji kierownika biura Polonii w Berlinie Aleksandra Zająca z Federalnym Urzędem Administracji (Bundesverwaltungsamt) w Kolonii, który na zlecenie MSW administruje środkami finansowymi przeznaczonymi dla Polonii, pozostawia wiele otwartych pytań. MSW odmawia wypłaty środków powołując się na wymogi formalne, których wniosek jakoby nie spełnia, ale nie podaje żadnych konkretów. Na stosowne pytanie Redakcji Polskiej DW niemieckie MSW odpowiada, że „nadal istnieje wola polityczna rządu RFN do utrzymania biura Polonii”. Na prośbę o wywiad z odpowiedzialnym za sprawy Polonii sekretarzem stanu Christophem Bergnerem ministerstwo odpowiada jednak negatywnie. Pisemne odpowiedzi na pytania redakcji pozostają tak ogólnikowe, że nie wnoszą do sprawy niczego nowego. Nadal nie wiadomo, co konkretnie zarzuca się kierownictwu biura.
Aleksander Zając pisał w tej sprawie także do Christopha Bergnera. Prosił wiceszefa MSW, aby ten pomógł wyjaśnić, o jakie niespełnione wymogi chodzi. Odpowiedź otrzymał nie od niego, lecz od Detleva Reina, czyli tego urzędnika, który od miesięcy blokuje środki na utrzymanie biura. Ten pisze m.in.: „Dopytuje się Pan o konkretne przypadki, w których miałby Pan wydać środki niezgodnie z przeznaczeniem. Otóż nie chodzi o pojedyncze przypadki, lecz o Pana zasadnicze (...) nastawienie”. Urzędnik zwraca uwagę Zającowi, iż ten „nie może samodzielnie decydować o tym, jak wydaje środki na działalność biura” i ponownie przypomina już znane warunki, potrzebne do uzyskania wsparcia dla biura. – Wszystkie wymogi spełniliśmy – zapewnia Aleksander Zając.– Nie rozumiemy, dlaczego stawia nam się ogólne zarzuty, zamiast konkretnie powiedzieć, w którym punkcie nie spełniamy warunków, abyśmy to poprawili – dodaje.
Dociekliwe MSW
Jak wyjaśnia Aleksander Zając, biuro Polonii jest zobowiązane do zdawania kwartalnych sprawozdań ze swojej działalności. – Po ostatnim raporcie dosłano nam 24 pytania uzupełniające, z których na prawie wszystkie odpowiedzieliśmy – mówi kierownik biura. Wymienia kilka przykładów, które pokazują, jak precyzyjnie urzędnicy potrafią formułować myśli, kiedy tylko chcą. M.in.: „Jaki charakter mają kontakty biura – przypadkowe, skoordynowane i jaki jest ich cel?” oraz „w jakim celu i dla kogo przygotowano mapę z placówkami nauki języka polskiego na terenie Niemiec?”. Jak dodał, w raportach wymagane są szczegółowe informacje o spotkaniach, jakie przeprowadza reprezentując biuro w Polsce i Niemczech, m.in. z politykami i dziennikarzami. – Są jednak granice – denerwuje się Zając i dodaje, że na jedno pytanie nie odpowiedział. Federalny Urząd Administracji w Kolonii miał bowiem zażądać od niego listy z adresami mailowymi osób, z którymi się kontaktuje. – Nie mogłem ich podać, bo nie może być obowiązkiem biura Polonii przekazywanie niemieckiemu MSW wszelkich jego kontaktów – tłumaczy Zając.
O skrupulatnej dokumentacji działalności polonijnych projektów finansowanych przez stronę niemiecką mówi też Wiesław Lewicki, odpowiedzialny za portal internetowy polonia-viva.de. – Jestem zobowiązany do przekazywania kopii każdej informacji, którą umieszczam na naszej stronie do niemieckiego MSW. Kiedy informacje są po polsku, otrzymuję je z powrotem z adnotacją, że są „niezrozumiałe, ponieważ są w języku polskim”. – Muszę je wtedy tłumaczyć – mówi Lewicki, który również nie dostał jeszcze na 2013 środków na prowadzony przez niego portal.
"Pośpieszny Polonia": polskie kariery w Niemczech [MULTIMEDIA]
Biuro Polonii czy listek figowy?
Kierownik biura Polonii zaprotestował w maju 2013 w liście do wiceministra Christopha Bergnera: „Z pewnością nie było zamiarem Okrągłego Stołu, aby odpowiedzialni za prowadzenie biura Polonii i strony internetowej stali się »zatrudnionymi« niemieckiego MSW i działali wyłącznie według jego zaleceń”. Aleksander Zając zauważa, że biuro „miało reprezentować interesy Polonii przy zachowaniu daleko idącej niezależności i samodzielności”.
Także polska strona najwyraźniej nie kwapi się do pomocy w rozwiązaniu problemu. Rzecznik Ambasady RP w Berlinie Jacek Biegała przyznał, że „niezbędne pozostaje zdefiniowanie konkretnych obszarów, w których Ambasada może zaoferować swoją pomoc w rozmowach z partnerami niemieckimi”. Jak twierdzi, przedmiotem rozmów z biurem są też „trudności i problemy związane z jego statutowym i administracyjnym funkcjonowaniem”. Dyplomaci zapewniają również, że wspierają działalność biura „wszelkimi możliwymi środkami”. Aleksander Zając i Wiesław Lewicki uważają takie deklaracje za gołosłowność. – Czujemy się bezsilni – mówi Lewicki i przypomina, że powstanie biura poprzedzały kilkuletnie starania obydwu rządów w ramach „Okrągłego Stołu”, które teraz idą na marne.
Jeżeli wkrótce środki MSW na działalność biura i portal nie zostaną wypłacone, to nie przetrwają one tego roku. Nasuwa się zresztą pytanie o sens istnienia biura w obecnej formie – jako koordynatora działań organizacji polonijnych, którego egzystencja zależy od niemieckiego resortu spraw wewnętrznych, którego działalność nosi znamiona kontroli. W takiej formie biuro pozostaje mimo zaangażowania jego pracowników jedynie listkiem figowym dla politycznych deklaracji Warszawy i Berlina. Jak na razie pracownicy biura nadal codziennie w nim pracują - nota bene na terenie niemieckiego MSW – w nadziei, że wkrótce nadejdzie zaległa zapłata za ich pracę. Niewiele jednak wskazuje na to, że to szybko nastąpi. Czy tak miała wyglądać godna reprezentacja Polonii w Niemczech?
Róża Romaniec, Deutsche Welle, Berlin
Red. odp. Bartosz Dudek