Niemcy. Neonaziści i ich brunatne biotopy
26 stycznia 2018O 136 obiektach mowa jest w rządowej odpowiedzi na interpelację partii "Lewica" w Bundestagu. Możliwe jednak, że ich faktyczna liczba jest wyższa, ponieważ w odpowiedzi rządu mowa jest tylko o obiektach, do których neonaziści mają nieograniczony dostęp. Oznacza to własność, dzierżawę lub zażyłość z osobą odpowiedzialną za dany obiekt.
Najwięcej takich obiektów wykorzystywanych przez neonazistów i skrajną prawicę jest w Saksonii i Bawarii. Jednak w przeliczeniu na liczbę mieszkańców najwięcej jest ich w graniczącej z Polską Meklemburgii-Pomorzu Przednim.
Zaniżone dane?
Autorka interpelacji, posłanka Martina Renner, nie jest jednak zadowolona z odpowiedzi rządu. Przesłane dane nie uwzględniają jej zdaniem kilku innych znanych obiektów. – Liczba ponad 130 wykorzystywanych przez nazistów i prawicowych ekstremistów nieruchomości tylko w przybliżony sposób odzwierciedla szybkie rozprzestrzenianie się skrajnie prawicowych punktów zbornych – twierdzi Renner.
Informacje stacji MDR zdają się potwierdzać tę tezę. Według saksońskiego Urzędu Ochrony Konstytucjiw 2016 r. skrajna prawica miała do dyspozycji w tym landzie 45 obiektów. W odpowiedzi rządu federalnego mowa jest o 25.
Czytaj także: Poważny problem Niemiec. „Ogromny wzrost skrajnie prawicowej przemocy"
"Brunatne biotopy"
Posłanka Renner krytykuje w tym kontekście urzędy ochrony konstytucji za prowadzenie "nieprzejrzystej polityki informacyjnej". Jej zdaniem na terenie Niemiec powstaje coraz więcej "wyjętych spod prawa obszarów" dla tysięcy neonazistów. - Strategia skrajnej prawicy jest znana i oczywista. Osiadają w małych miastach i wsiach, aby móc tam w nieskrępowany sposób uprawiać propagandę i tworzyć brunatne biotopy - uważa niemiecka polityk.
Czytaj także: Niepokojący trend: przybywa neonazistowskich koncertów
Według najnowszego raportu Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji za rok 2016, w Niemczech mieszka 24.350 osób zaliczanych do skrajnej prawicy, 5800 z nich to neonaziści. Ponad 12 tys. osób uważanych jest za gotowych do użycia przemocy. Ich liczba sukcesywnie rośnie z roku na rok.
Niemieccy politycy wielokrotnie potępiali skrajnie prawicowe ugrupowania. Kanclerz Merkel mówiła w tym kontekście o "hańbie dla Niemiec", wicekanclerz Sigmar Gabriel o "awanturnikach, którym nie wolno zostawić ani milimetra swobody". W 2016 roku niemiecką prasę obiegło zdjęcie, na którym Gabriel pokazuje neonazistom środkowy palec.
AFP / Bartosz Dudek
Czytaj także: "Obywatele Rzeszy" i inni. Skrajna prawica w RFN